W każdym domu zaczyna się robić miejsce dla zielonej Pani z lasu, nawet jak nie pachnie to można ja trochę odświeżaczem po sztucznych gałązkach i też będzie prawie jak z lasu. No ale jak by nie było miejsce mieć ona musi żeby móc ja jakoś ubrać, bo co goła taka ma stać i tylko igłami straszyć?
My planujemy postawić zielona za tydzień ale do tego czasu trzeba jakoś ogarnąć to mieszkanie Nasze. Cóż Mała wzięła się za to bardzo ochoczo....
Taki oto Nam porządek urządziła...
Wiem, ze zdjęcie jest niewyraźne, no niestety moje zdolności robienia zdjęć w ruchu zarówno robiącego jak i pozującego są dość ograniczone. No i do tego totalna ciemnizna w salonie, bo zimą światło świeci inaczej;)
No i mama zakasała rękawy i wzięła się za sprzątanie. Kiedy duma już ją rozpierała, bo we wszystkich zakątkach było czysto Mała postanowiła mamę wytrenować po raz kolejny i wyrzuciła znów wszystko na podłogę....sytuacja powtórzyła się parę razy i mama na końcu stwierdziła, że mieszkanie jest tak wypucowane, że żadna Perfekcyjna Pani i to do tego domu by mi nie podskoczyła.
I tak oto stwierdzam, że potrzebuje świątecznego cudu tylko po to aby przetrwać ta ostatnia prostą i żeby dotrwać w niej we względnie stałym porządku...nie ma to tamto porządek będzie co by się nie miało dziać. Właśnie patrzę na swój czysty salon i czysta kuchnię i Małą, która właśnie wstała i czai się jak pantera do skoku...strach się bać.
Mówię Wam, że najlepszym trenerem porządku i czystości jest własne dziecko i to bez względu na jego wiek;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz