Przedzieramy się

Lekko z przerwą lekko nieobecna dobry wieczór mówi mama, która nie bardzo ma czas na cokolwiek. Rzeknijmy sobie szczerze. Kiedy dziecko ma zapalenie oskrzeli potrafi naprawdę działać "cuda" przez cudzysłów. Biorąc pod uwagę fakt, że jest bez temperatórową czego nie uważam za najlepszy pomysł i jeszcze wiecznie żywa i naprawdę nie przeszkadza jej nic to uwierzcie mi, że "cuda" mogą być naprawdę wielkie. 

I tak oto był dzień lania mamy. Cóż niechlubny to czyn ale się zdarzył. Nie wiem ile razy ale milionów razy powtórzyłam dziś "Mamę to boli". W końcu udało się wyjść z opresji. Nie wiem czy to moja siła przekonywania czy to Małej znudzenie. Nie wiem. Może po prostu dotarło do niej, że mamę boli.

Prowadziłyśmy z sobą rozmowy, a jakże, i to na poziomie...

ja: Po co ściągasz petki? - czytaj skarpetki
Mała: Muszę ściągać


Mała wkłada kredkę pod pachę i mówi "Musze mierzyć" ja na to "Co musisz mierzyć?" a ona do mnie "Pelatulę"....O.o

Hmmm....edukacja jak widać postępuje u Nas oj postępuje.

Bilans tego taki, że mama z bólem głowy i kaszlem idzie jutro do pracy, bo i w sobotę idzie a co. A tatuś jutro zostaje z Małą. No i sama nie wiem którego wariantu się bardziej boję...czy wariant A z Małą na wierzchu, czy wariant B z tatą na wierzchu. Hmmm...jutro też okaże się czy zapuka do Nas Pan antybiotyk czy zostaną tylko Panie wziewne sterydki...Boniu jak ja nie lubię tych wszelkich świństw bakteryjno-zakażeniowo-chorobowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz