21 grudnia 2013
Porządki
Mamy dziś sobotę. 21 grudnia. Oznacza to, że za 3 dni wigilia a więc czas gotowania jak dla armii zabawienia oraz czyszczenia mieszkania na błysk rozpoczął się. Moje lenistwo i perspektywa rozjazdowa powoduje, że ograniczam się do względnego ogarnięcia mieszkania oraz upieczenia paru ciast.
Najbardziej jednak cieszy mnie, że dziś będziemy ubierać choinkę. Tyle, że najpierw trzeba grunt pod nią przygotować. Trzeba więc posprzątać salon. To co zobaczyłam lekko mnie przeraziło. Widelec na kanapie, majty gdzieś na podłodze, mięta w szklance jako resztka po mojito i duuuuuuużo kredek. Mniejsze odpadki mój wzrok pominął, żeby się nie zniechęcić na wstepie do sprzątania i nie załamać przed rozpoczęciem.
No to się wzięłam. Gary do zlewu, ubrania które w sen zimowy na krzesłach zapadły sprzątnięte. W między czasie spakowałam ostatnie prezenty. Pomyślałam sobie jednak, że małe kredki to Mała powinna sprzątać. Bycie matką nie znaczy, że dziecko ma mieć tylko beztrosko;)
Ja: Niuniu chcesz choinkę?
Mała pochłonięta rysowaniem: Yhym
Ja: A wiesz, że do tego trzeba posprzątać?
Mała dalej pochłonięta: Yhym
Ja: No to posprzątaj kredki.
Mała: Ale ja jeszcze rysuję.
Ja: Porysujemy jak posprzątamy.
Mała: No dobla.
Moim oczom za chwile ukazał się piękny widok. Mała zaczęła chodzić po salonie i zbierać kredki. Zebrała je wszystkie.
Mała: I co mam z nimi zlobic?
Ja: Schowaj do piórnika.
Mała usiadła koło piórnika, mamrotała pod nosem "No dobla, nie chces widzieć tego bałaganu to nie", po czym....wpieprzyła wszystkie kredki pod dywan. Co do jednej.
Ja: Co zrobiłaś?
Mała: No jak to co? Spsątnełam zebyś nie widziała tego bałanu.
No, tak to właśnie jest.Kurcze, może i ja Moje lenistwo i perspektywa rozjazdowa powoduje, że ograniczam się do względnego ogarnięcia mieszkania oraz upieczenia paru ciast.
you might also like these posts
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)