
O kursie anatomii i naukach Małej możecie przeczytac TU .
Wczoraj Mała postanowiła przenieśc się w rejony znacznie niższe niż gardło i bóle włosów. Wczoraj Mała odkryła przede mną zupełnie inny wymiar anatomii.
Kładziemy się do łóżka.
Wieczór, jak wieczór.
Czytania czas.
Mała już w łóżku leży. Już zasypiać poiwnna i juz oczy zamykać. Niestety. Postanawia jeszcze odrobinę podyskutowac i objawić matce prawdy nie obajwione. W sumie od wczoraj to już objawione.
Mała: Mamo.
Ja: Słucham?
Mała: Mamo a wies.
Ja: No co tam?
Mała: Mamo boli mnie.
Ja: A co Ciebie kochanie boli.
Mała: Wiadelko.
Ja: Co?
Mała: No wiadelko.
Ja: Jakie wiaderko?
Mała podnosi kołdrę. Pokazuje na biodro i mówi: No tu. Boli mnie wiadelko.
Ja: Kotku ale to nie wiaderko. To bioderko.
Mała: Nie to wiadelko.
Ja: KOchanie to bioderko.
Mała: Nie mamo. To wiadelko. Pani na lytmice mówi: kładziemy lęce na wiadelka i idziemy podnosąc kolana do góly!
A ja głupia całe życie myślałąm, że ludzie mają biodra. A tu taki zonk.
Nie mamy bioder. Mamy wiadra moi drodzy. Mamy wiadra i już!


Hehe czasami maluchy zaskakują, że trybiki w głowie nie nadążają pracować. Mój mały czasem krzyczy mleko mleko w różnych sytuacjach więc jeszcze nie ogarnęliśmy skąd ta nagła miłość do mleka:)
OdpowiedzUsuńhmmm....może mleko bo mu miękko;p
Usuńpodobnie brzmi;p
No zobacz, to też się czegoś nowego dowiedziałam ;) Warto z dziećmi rozmawiać, możemy się od nich naprawdę ciekawych rzeczy dowiedzieć. Pozdrawiam, Mama A.
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawych:)
Usuńwiaderko to słowo wieloznaczne;)