Anioł czy łaska?

Wczoraj wieczorem kładę się do łóżka jak gdyby nigdy nic. męczenie bierze nade mną górę, więc zaśnięcie nie zajmuje mi zbyt dużo czasu. Szczególnie kędy ciepła kołderka mą towarzyszką.
Mijają minuty, godziny błogiego snu. I wtedy dzieje się coś niezwykłego. Słyszę melodię. Anielską melodię. 

Jedyne skojarzenie, jakie mam to to że właśnie jakaś łaska na mnie spływa albo anioł zstępuje na ziemię. Skojarzenie proste, bo zawsze w filmach przy takich akcjach właśnie taka charakterystyczna melodia się pojawiała.

Czekam, czekam we śnie niespokojnie choć błogo. Nagle jednak melodia cichnie. Rozczarowanie na chwilę się pojawia ale szybko znika. Przychodzi następny piękny sen. Jakaś akcja, jakaś miłość. I wtedy znów pojawia się melodia. Anioł albo łaska jak nic. Ewentualnie przemieniam się w Kopciuszka udającego się na bal. Ale i tym razem nic się nie dzieje.

Sytuacja powtarza się cztery razy. Anioł się nie pojawił, łaska nie zstąpiła, Kopciuszkiem balującym się nie stałam, czarować się nie nauczyłam. Nie stało się nic co wiąże się z tą cholerną melodią. I wtedy następuje olśnienie. Ja już nie śpię. Z zamkniętymi oczami nasłuchuję i okazuje się, że melodia dobiega z Małej pokoju. "Mam cudowne dziecko albo cholerka zachciało się jej grać po nocy". 

Idę patrzę. Mała śpi. Łuna od niej nie bije ale...jej toaletka postanowiła o sobie przypomnieć. Gra i świeci jak na festynie. Z małymi przerwami. Wkurzona wzięłam ją do ręki, wyłączyłam ale żeby mieć pewność, że już nas nie omami zamknęłam ją w łazience.

Cholerka cudowna nie jestem, anioły się nie pojawiły i Mała Bogu ducha winna. Zabawki na baterie to zuo!!! Złe zuo!!!! Aż boję się myśleć co by było gdyby miała zabawkę na baterie co by mówiła "Gonię Cię, gonię i na pewno złapię" i włączyłaby się w nocy....