Rozmyślenia poranne



Przychodzi taki moment, że wszystko zaczyna się zmieniać. A może po prostu człowiek zaczyna to dostrzegać. I nagle odkrywa zupełnie inny świat i nowe horyzonty. 

I właśnie ja to dostrzegłam. Zmieniło się wiele. Dziecko mi wydoroślało. Teraz mówi bardziej poważnie, mniej zaskakująco. Śmieszne rozmowy odeszły na plan dalszy, ale uwierzcie mi że jak tylko się pojawi coś to na pewno wyłapie ;). Teraz interesuje się samochodami, bo jej chłopak się nimi interesuje. Teraz zadaje pytania o rzeczy różne, pytania poważne i życiowe. Teraz chce być poważną baletnicą a nie dzieckiem i zawsze podkreśla, że już jest dorosła, bo przecież 4,5 roku to poważny wiek. A i owszem. 

A ja w tym wszystkim? Cóż no tu za dużo się nie zmieniło. Żeby nabrać pewności co do twardości jajek gotowanych, gotuję je minut 30. W końcu każdy lubi jacuzzi i w nim się zatraca, więc czemu nie jajka? 

Ich zapach zabijam w kanapce ogórkiem kiszonym. A co, a czemu nie? 

Chcąc po cichu uciec z konferencji, bo pociąg do domu ucieknie w trakcie wykładu wychodzę. Niby cicho, ale krzesło składa się i klapie najgłośniej jak potrafi. To się nazywa wyjść po angielsku. A później jeszcze moja własna torba więzi mnie na ostatnim krześle, które muszę opuścić. Trochę musiałam się z nią namęczyć. 

Zdarza mi się również wstawić pranie bielizny na 90 stopni, a później oboje z Małżem mamy rozmyślania o tym, jak to się stało że majtki za małe? Jak to się stało, że tak utyliśmy? Jak mogliśmy się tak zapuścić? I popadamy w smuteczki mniejsze i większe, bo nasze majtki już nas nie lubią. 

Zdarza mi się też jedząc kanapkę w miejscu publicznym, że wpadnie mi okruch (bo to nie był okruszek) między cycki. I co wtedy? Niewiele myśląc wyjąć go próbuje. Myślę, że nikt nie widzi ale jakże się mylę. Kiedy podnoszę wzrok widzę pytające spojrzenia i co? Uśmiecham się tylko nieporadnie. 

I teraz tak sobie myślę, co jako ta „blagująca” mam wam zaoferować? Jeśli źródło dziecięce wyschło, a ja nie jestem zabawna ni w ząb? 

Co wam mogę dać?

Kanapkę z jajkiem?

2 komentarze:

  1. ja lubię kanapki z jajkiem :) córka ma 5,5 roku a tematów do pisania zawsze się znajdzie :) moja tez juz nie jest maleńkim łobuziakiem tylko panienką, która nagle upodobała sobie sukienki, które wczesniej były wrogiem numer jeden!

    OdpowiedzUsuń
  2. kanapiki z jajkiem z 30 minutowej kąpieli wodnej;)
    a sukienki u nas to zawsze numer jeden., spodnie znienawidzone i codzienna walka, nawet zimą, o to że czasem jednak spodnie dają ciepło;)

    OdpowiedzUsuń