Czasem lubię sobie pooglądać Gordona Ramseya albo ugotowanych. I lubię sobie pomarzyć, że i ja tak potrafię i że gotowanie nie sprawia mi trudności nic a nic. No i wczoraj oglądałyśmy z Małą właśnie ugotowanych i pech, kurczę, chciał, że jeden Pan wino wyjmował z lodówki, by gości uraczyć. Małej uwadze to nie umknęło.
Mała: Mamo ja też mogę się napić piwka?
Ja: Nie. Dzieci piwka nie piją.
Mała: Piją.
Ja: Tak? A ty znasz jakies dziecko, które piwko pije?
Mała: Tak.
Ja: Tak a które?
Mała: Ja.
Jeszcze wyjdzie, że alkoholika przyszłego wychowuje. Ja nie wiem co to za piwna akcja i skąd się bierze ale piwko jest w Naszej rodzinie obecne, kurczę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powinnyśmy zapoznać nasze dzieci - mój też twierdzi , że piwko pije. Mam nadzieję, że bezalkoholowe ;)
OdpowiedzUsuńtez mam nadzieje,ze bezlakoholowe kroluje u mojej;)
Usuńa zapoznac mozemy na poczatek romantycznym spotkanienkiem gdzies w cyberprzestrzeni;p
Ja miałam niewiele ponad roczek, jak wlazłam na taborecik, który stał przy szafce kuchennej i wypiłam ze szklanki piwo taty - wylądowałam w szpitalu na odtruciu :D
OdpowiedzUsuńJak sobie pomyślę, że stałoby się to dziś, to pewno opieka społeczna nie dała by moim rodzicom żyć, a przecież wypić piwko gdy na dworze upał, to rzecz normalna!! :)
a i owszem, normalna:)
Usuńmoja z bardziej odwaznych czynow jakie popelnila ostatnio to bylo wczorajsze wypicie taty kawy. jakos zdazyla to tak sprytnie,ze wypila pol kubka:/
nieźle :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńHa, bo Mała wie co dobre :)) Ja też pamiętam, że zawsze się przymilałam do rodziców, żeby mi piankę podstawić pod nos :)
OdpowiedzUsuńPianke to i ja uwielbialam baaaardzo:) I tez sie do niej chetnie dostawialam;)
OdpowiedzUsuń