"Antygwałtki"

Antygwałtki czasem tak strasznie strasznie mnie denerwują. Kilka powodów dla których mnie denerwują:
- szybko się zużywają. Strasznie szybko, bo są takie...takie...takie... delikatne że aż czasem strach się bać o zakładaniu nie mówiąc
- rozciągają się i żyją wtedy własnym życiem, oj tak ich życie wtedy staje się ekscytujące ze hej
-nie znoszę jak się zaciągają a to zdarza się baaardzo często.

Przykład z życia wzięty... założyłam dziś antygwałtki do spodni 3/4. Zadowolona, że nie zmarznę. Nie były nowiutkie ale nie miały też śladów znoszenia i co najważniejsze nie straciły swojej ciągłości. Zadowolona byłam z siebie, że hej.

No i idę zadowolona i dumna jak paw z moich antygwałtek aż tu nagle czuję...zaczynają żyć własnym życiem. Zsuwają się po cichu w czeluści i otchłanie niższych partii nóg. Ale co tam myślę sobie, się podciągnie. Podciągam więc i zadowolona idę dalej. No ale antygwałty też uparte.

Czuję, że się zsuwają. Najpierw jedna nieśmiało a później coraz śmielej... aż w końcu...upadły anioł osiągnął bruk. Chwilę później zrobiła to samo strona druga. Obwarzanki przykostne. Masakra. Więc podjęłam z nimi walkę i...je zdjęłam. Trochę zmarzłam nim do pracy dojechałam ale przynajmniej nie miałam oponek.

Stwierdziłam, że zajdę do sklepu i kupię sobie drugie. Weszłam do sklepu wzięłam pierwsze lepsze pudełko stojące w otoczeniu innych antygwałtek i poszłam do kasy. Jakież było moje zaskoczenie kiedy w pracy otwieram pudełko a tam zamiast antygwałtek cicho-ciemne...no po prostu masakra. A jak by tak nożyczkami przyciął to możeby się do czegoś nadawały.

Wiwat antygwałtki! Wiwat cicho-ciemne! Wiwat oponki przykostne!

A poniżej twórczośc studencka moja, Czapeczki, Pinki i Boćka...czyli ekipy studenckiej:). To się nazywa reklama cicho-ciemna;)


3 komentarze: