Krórtka historia znikającego kremu

Był krem Nivea. Ukochany krem mamusi. Największy z możliwych stał przy szafce nocnej, przy łóżku.

I była Mała dziewczynka. Mała, szalona, urocza, kochana ale z diabełkiem za skórą.

Dnia pewnego mama z Małą dziewczynką w domu siedziały. Mama czytała gazetę a dziewczynka w sypialni rodziców zniknęła. I zapadła cisza.

Mama pomyślała sobie: bawi się swoją biedronką.
Dziewczynka tymczasem....


...Nawilżanie...



....Odżywianie i dbanie o urodę....



 ...Jeszcze dokładnie wmasować trzeba...
 


...Oglądamy swoje dzieło...


...Maseczka na włosy...


...Pozostawiona odpowiednio długo działa cuda...



...A na koniec przekąska....

I tak mama odkryła tajemnicę znikającego kremu!

6 komentarzy:

  1. Ciekawe, ile zajęło mycie Niko :D :D

    ale zabawa przednia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak...ubawilo sie lozko, ubawil sie dywan, kanapa w salonie i dmuchany basen...zabawa az strach;p

    wlosy jeszcze niedomyte...ale bedziemy walczyc:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobacz jakie wszechstronne podejście do tematu-jeden krem, wiele zastosowań:D

    OdpowiedzUsuń
  4. no wszechstronność tutaj bije po oczach;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oł maj gad!!! Nic Jej nie było??? No aż mnie zemdliło na widok tego kremu wsuwanego!

    OdpowiedzUsuń