Dziś kończymy dwa lata...uwierzycie? Całe dwa. Ten czas tak szybko leci, że ja się nawet nie zdążyłam dobrze obejrzeć a już 6.09 i kolejny rok za nami. Pamiętam jak dziś 23:30 i zielone kafelki na sali porodowej, do tego tą wielką lampę jak pokazują w filmach, dużo stresu, dużo bólu ale też i dużo radości kiedy poczułam w rękach to małe i ciepłe ciałko. Impreza urodzinowo-tortowa już w niedzielę:) A my dziś...a właściwie mama dziś robi bilans dwulatka:) No więc tak....
1. Mówimy, mówimy i jeszcze raz mówimy. Dużo, więcej a nawet i jeszcze więcej. Czasem jestem po prostu w szoku ile ten szkrab potrafi i jak szybko chłonie nowe słowa. Czasem się wcale nie ujawnia, że potrafi aż do czasu...i kiedy przyjdzie ten czas po prostu spada bomba i bum:)
2. Wymagająca ta moja dwulatka i doskonale wie czego chce. Jeśli spodenki mają być z kotkiem to choćby nie wiem co się działo mają być z kotkiem i już. Jeśli skarpetki mają być poza obszarem stóp to mają być i już. Jeśli kanapka ma być z szynką to ma być z szynką i już a jeśli z masłem to i tak próba przemycenia czegokolwiek ekstra skończy się tym, że wyląduje to na podłodze.
3. Mała odkryła swoją artystyczną duszę. Śpiewa, tańczy i maluje. Nie ważne gdzie, nie ważne jak ale ważne, że sprawia jej to przyjemność a ja lubię jej w tym towarzyszyć:) A kiedy kredka sie złamie...tata buduje;)
4. Ruchowo powiedziałabym, że raczej spokojnie. Po płaskim i owszem bieg szaleńczy ale po schodach jednak strach gdzieś w niej siedzi i musi być obok ktoś dorosły.
5. Odkryłyśmy w końcu cudowną moc układania klocków:) Budujemy i budujemy i składamy. Wszystko razem tworzy piękne konstrukcje ale szybko upadające, bo przecież inne pomysły do zrealizowania czekają w kolejce:)
6. Lubimy przyrodę...tutaj motylek, tam konik a w wodzie pływają rybki:) Poznajemy nie tylko świat ludzi ale i zwierząt:)
7. Lubimy podróże i małe i duże. Pierwszy raz nogi zamoczone w morzu to bezcenne doświadczenie do dziś wspominane i pielęgnowane:)
8. Złośliwe z Nas bestie. Kiedy bardzo czegoś chcemy naprawdę potrafimy walczyć o to do upadłego. Czasem za pomocą bardzo nie fajnych środków. Ale jakoś powoli mama stara się żebyśmy tego się wyzbyły i próbuje wpoić Małej szacunek do innych, siebie i tego co się ma. Nie mówiąc już o tym, że czerpiemy radość z rzeczy tych nawet najmniejszych, więc uczymy się na 6:)
To tak chyba z grubsza...:)
Moje maleństwo...dwa lata temu właśnie tak słodko spała:)
Wszystkiego najlepszego aniołku:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz