Mąż - istota wielce zabawna

Mąż jak mąż. Kim on jest każdy widzi. Typ męża to bardzo indywidualna sprawa, zależna od uwarunkowań psychofizycznych.

Mamy typ leniwca kanapowego, która lubi sobie usiąść rozpłaszczając się najbardziej jak się da. W jednym ręku piwko, w drugim pilot i jeszcze dobrze by było co by żona obiadek podała. Obowiązkowo z dwóch dań.

Mamy typ leniwca czytelniczo-logicznego. Działa w sposób podobny co ten kanapowy tyle, że zamiast pilota i piwa posiada herbatkę i książkę i krzyżówkę.

Maniak komputerowy, który siedzi i czyta. Zatraca się w siatce internetowej i wszelkich jej zawiłościach nie zwracając w końcu uwagi na rzeczywistość.

Może być też typ pracoholiczny, który prace widzi na czubku nosa i raczej rzadko wygląda poza jego czubek.

Może być sportowiec z totalną obsesją na punkcie aktywności fizycznej, odżywek i tych innych dziwnych rzeczy.

Może być intelektualista z wiedzą większą niż sam on i ciągle poszukującego nowej wiedzy. A czsem tylko tak udaje, że wie lepiej.

Może być marzyciel-artysta natchniony. Najczęściej chodzi to w parze a w szczególnych przypadkach rozparowane. Natchniony, rozmarzony, z głową w chmurach. Taki trochę lekkoduch nieujarzmiony.

Może być kur domowy ale to chyba gatunek rzadki i niedostępny dla wszystkich. Pierze, sprząta, gotuje i dba o wszystko co w domu, nie stwierdza że uwłacza to jego godności i pucuje.

Może być pasjonata, który kocha coś i tylko tym żyje. Wycina z gazet informacje i wkleja je do specjalnego zeszytu, który jest po prostu świętością. Wszędzie szuka, czyta i obserwuje w poszukiwaniu tego co z pasją jego się łączy.

Pewnie tych typów jest jeszcze miliony ale tak naprawdę chyba czysta postać jakiegokolwiek z nich występuje w przyrodzie bardzo rzadko a zwykle jest to mieszanka. Mój mąż ze względu na totalną mieszankę leniwca kanapowego, komputerowca, pasjonaty, marzyciela z domieszką kura domowego jest iście zabawną istotą.

Kiedy znajduję w domu jakieś stare plakaty z paniami w bikini i robi mu karczemną awanturę z tego powodu, bo zazdrość aż ze mnie kipi słyszę tylko "Kochanie, nie przesadzaj. Ja nie trzymam plakatów ze względu na te Panie ale ze względu na walor artystyczny fotografa"

Kiedy po całym dniu mówię do niego, żeby poszedł się wykąpać on patrzy na mnie ze zdumieniem i mówi "A czy ja się ubrudziłem w ciągu dnia?"

Kiedy mówię do niego, żeby kładł pranie do kosz na na brudna bieliznę on najpierw przez lata rozkłada po mieszkaniu a później chowa swoje brudne rzeczy na oparciu kosza w miejscu gdzie wisi moja piżama chwilowo. Ja ich nie widzę i nie piorę a on załamuje ręce, że nie ma nic czystego.

Kiedy proszę go żeby wywiesił pranie muszę liczyć, że na pewno go nie strzepnie i powieś...dziko jak dziki jest ryż.

Mogłabym tak o jego dziwactwach mówić i móić bez końca i przytaczać te jego śmieszne powiedzonka ale nic nie zmieni faktu, że kocham szaleńca a dziś jest dzień faceta więc w związku z tym wszystkim Panom a w szczególności temu mojemu życzę....

...elastyczności w działaniu, więcej inicjatywy w sferze kura domowego i żebyście kochali swoje kobietki i dbali o nie, bo bez Was jak i bez Nas...wszystko jest GUPIE;)

2 komentarze: