Pobudka o 6 rano zafundowana przez Małą, cóż nie można powiedzieć żebym była zadowolona z tego ale jak mus to mus;). Po śniadanko chwila zabawy i pobudka o 10 dla tatusia. A jak tatuś wstał....
Pralka chodzi do teraz od rana, podłoga umyta, wszystko poodkurzane, kurze poszły w zapomnienie. Czysto aż strach się bać i coś rozrzucić. Myślę jednak, że mała nie będzie miała takich oporów;) I jak już wszystko zostało ogarnięte i grunt został przygotowany...ruszyliśmy na wyprawę "CHOINKA".
Najpierw trzeba się było przygotować na tą mroźną podróż....Mama nastroszyła piórka...
Mała ciepło została odziana i zasiadła do powozu, który zawiózł ją na miejsce...
Wyprawa chwilę trwała więc jak Mała zgłodniała się najeść musiała...
Ale wszystko się udało i sukcesem zakończyło:)
Na Naszej choince zamieszkał bałwan...
Schował sie prezent, żeby Mała za szybko nie odnalazła;)
I są też czerowno-srebrne dodatki;)
A całość dumnie wygląda tak:)
Mała spojrzała na nią i powiedziała "O choinka! Jaka wielka! Jaka piękna!"
I to najlepsza recenzja choinki Naszej:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz