Naplet

Poszukiwanie wojaży zagranicznych uświadamia mi jak bardzo moja wiedza geograficzna kuleje. Wychodzi mi bokiem boczenie się na geografię i nie ogarnianie jej umysłem w permanentnym stanie lekkości bytu. Wychodzi bokiem i Naplet jest tego najlepszym przykładem.

Ona: No to gdzie jedziemy?
Ja: Nie wiem. Trzeba czegoś poszukać.
Ona2: Tylko żeby tematycznie Nam pasowało.
Ja: No to szukamy.

Poszukiwania były żmudne i długie ale po paru godzinach trafione.

Ja: Może tu?
Ona: A kiedy to?
Ona2: A gdzie to i czy Nam pasuje?
Ja: Wrzesień, pasuje tematem. A gdzie...Naples.
Ona i Ona2: Naples?
Ja: No tak.
Ona: Czyli?
Ja: Nie wiem, brzmi jak Naplet.
Ona: Taaa....fajnie brzmi "Jedziemy do Napletu"
Ja: Chyba pod naplet.

Po rozmyślaniach owych okazało się, że "Naples" to ni mniej ni więcej Neapol.

O Geografio Wielka oświeć mnie!

14 komentarzy:

  1. Oszszsz.... weekendu majowego nie mogę ogarnąć a co dopiero dalsze wyjazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha dobre:-p, ale wazne że ten Naplet tematycznie pasuje ooo:-p

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja też próbuje majówkę ogarnąć ale idzie mi kiepsko... A zagraniczne wojaże to chyba poczekają aż dzieciaki osiągną pełnoletność :)
    Do Napletu jednak fajnie by było pojechać- brzmi tak swojsko :D

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAHAHA mam to samo- na szczęście Amelii podarowano MAPY- jestem na dobrej drodze by jechać do Napletu kiedyś z prawdziwą świadomością :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to jak ze świadomością to pewnie Naplet jest piękny:D

      Usuń