Sceneria łóżkowa, typowa na godzinę 22. Przynajmniej dla Nas kiedy po całym dniu i pobudce o 5 rano człowiek już ma ochotę tylko kołami do góry i nic więcej go nie interesuje. No i jak już tak leżymy pytam Małżona czy schudłam. I zawsze pytanie zaczynam od wielkości piersi. On wtedy mierzy je rękami swymi i wyrok wydaje.
Ja: Kochanie schudłam.
Małżon: Nie wiem, nie widzę teraz.
Ja: A cycunie mi schudły.
Małżon mierzy je dłonią: O masakro, jak tak mogę zrobić to już tragedia.
Ja: Jak to?
Małżon: No tak. Są takie malutkie.
Ja: Oj nie przesadzaj. Ja się ciesze, że mi schudły.
Małżon przytulając się mocno do mych piersi i głaszcząc je zawzięcie: Śpieszmy się kochać cycusie, tak szybko odchodzą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
tez tak mysle;)
OdpowiedzUsuń:) ahahahhaha
OdpowiedzUsuńno trzeba sie spieszyc;)
UsuńCała rodzina udana ;-)
OdpowiedzUsuńdziekuje za komplement;p
UsuńNo nie mogę z tekstu, trio doskonałe :)
OdpowiedzUsuńYyyy, mam nadzieję, że moje nie odejdą bo nic z nich nie zostanie :(
nie no az tak zle to na pewno nie jest;)
Usuńniech partner czy malzonek masuje co dzien to wtedy beda takie...takie no ah;p
Ja też się zawsze cieszyłam jak mi cycki malały :D
OdpowiedzUsuńno to mamy cos wspolnego:)
UsuńFajnie byłoby mieć cycki :D
OdpowiedzUsuńOJ TAM, OJ TAM;)
UsuńWiadomo, ze dobry cyc nie jest zły, ale ja również jak na złość zawsze z cycków zjeżdżam!
OdpowiedzUsuńa ja sie akurat z tego ciesze;p
OdpowiedzUsuń