Mała i Małż mieszanka wybuchowa.
Najpierw Mała próbuje Małżona przestraszyć. Wydaje więc z siebie straszny dźwięk "Łaaaaaa".
Ale Małżon nie taki co se da w kaszę dmuchać. O nie. I on straszyć zaczyna "Raaaaaaaa".
I tak pół godziny. W końcu Mała widzi, że szans nie ma więc oburzona bierze pod pachę misia i Peppę. Dziarskim krokiem idzie do drzwi i kiedy już je mija zamka za sobą drzwi. Odwraca się w stronę Małżona i oburzona krzyczy...
Mała: Do widzenia!
Grunt to elegancko skończyć rozmowę;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z gracją jak na damę przystało :)
OdpowiedzUsuńo tak,tak:D
UsuńGracji było w bród;)
Z gracją przyjęła zaistniałą sytuację :)
OdpowiedzUsuńo tak. Nawet tak bardzo nie trzasnęła tymi drzwiami. Szyby są na miejscu;)
Usuń