Która mamuśka dziewczynki nie zna różowych kucyków Pony? Ja przynajmniej takiej nie znam. Mamusiek już to rola, żeby raz na jakiś czas (a najczęściej raz na jeden dzień) zatopić się w krainie przyjaźni z kuckami o mocy przeogromnej.Więc i ja się zanurzam.
Poznałam dzięki temu Pinki Pie, Raindbow Dash, Apple Jack, Rarity, Flattershy. Całkiem przyjemna ta pięcio konikowa banda a Mała je uwielbia. Na tyle na ile potrafi wymawia te skomplikowane zangielszoczone nazwy.
Ostatnio w drodze do domu i szybkich zakupach stała się posiadaczką książeczki o kucykach. Nie była to byłe jaka książeczka, bo z puzzlami. Powrót do domu upłynął Nam więc pod znakiem rozmów o puzzlach i konikach.
Mała: Mamo spójs to jest Rajngoł Dasz
Ja: Jest, no jest.
Mała: A to Apfel Dżak
Ja: Tak jest, Appel Jack i jej jabłka.
Nagle zza kierownicy odzywa się Małż: Misiu mów poprawnie. Rainboł Dasz.
Mała: Rajngoł Dasz.
Małż: Nie, nie, nie Niuniu. Rainboł Dasz?
Mała: Raingoł Dasz.
Małż: NIe Niuniu. Mówiłaś lepiej. To nie Rajngoł tylko Rainboł.
I to chyba było dla Małej za dużo. Zamknęła z impetem książkę, nastroszyła piórtka i wypaliła do Małża ze złością.
Mała: Ja jus skońcyłam lozmowy na ten temat!
No ta to sobie w kaszę dmuchać nie da. Od dziś na każde irytujące Małża zapytanie lub stwierdzenie odpowiedź tylko jedna: Ja już skończyłam rozmowy na ten temat. Oczywiście do tego odpowiednio zbudowane napięcie i sceneria, no i gestykulacja z mimiką w parze.
No w końcu, w końcu ktoś matkę nauczy (już zaczął uczyć) jak z chłopami trzeba postepować! Mała na prezydenta;)
29 listopada 2013
Zdecydowanie
you might also like these posts
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)