Jak skutecznie zrucić kilogramy po świętach
Święta, święta i po świętach. Oczekiwanie, a to zawsze tak szybko mija. Najważniejsze to, że z rodzina spędziliśmy czas, ze była kupa śmiechu i rozmów przy stole, że w oczach Małej pojawił się zachwyt kiedy Mikołaj zadzwonił a potem czmychnął zostawiając prezenty. Jedzenia a i owszem dużo było ale ja starałam się z umiarem, nie do całkowitego upadku. Mimo, że nie jadłam dużo i tak poziom najedzenia był wysoki.
Mała pod choinkę dostała kasę sklepową z pięknymi produktami, taśmą do przesuwania zakupów, skanerem i pieniążkami. Skaner pika, taśma pracuje, kartą kredytowa płacić można. Prezent trafiony w 100%, bo Mała siedzi i skanuje a z koszykiem na zakupy lata.
Z dostępnego asortymentu zakupowego jest miedzy innymi kurczak, kukurydza, pomidory, ciastka, spaghetti, woda, mleko, śmietana, cukierki, mąka, sosy różnego rodzaju. Czego dusza zapragnie. Mała dziś rano wybrała się na zakupy. Z salonu do swojego pokoju przywlokła cały koszyk zakupów.
Mała wyjmując coś z koszyka: Mamo napij się mlećka.
Ja: Dobrze kochanie. I wlewam w siebie mleko.
Mała wyjmując coś jeszcze: A teraz popij flytki keciupem.
Ja: Dobrze. I wlewam w siebie kechup.
Mała: Dobla a telaz zapij woda.
Ja zapijam posłusznie woda, żeby nie było. W końcu takie zakupy zrobiła i przytachała je sama, że nie można małej siłaczce odmówić.
Mała: Mamo a telaz wódka.
Taaaa...i w taki oto sposób matka została napojona mlekiem, doprawiona keczupem, rozwodniona wodą i wypalona wódką. Innego wytłumaczenia na wódkę nie mam. Mieszanka wybuchowa. Rewolucje żołądkowe gwarantowane. Matka kilogramy i nadmiary pochłoniętego jedzenia puści z dymem.
Tak oto drogie mamuśki i drodzy tatusiowie pozbywamy się nadmiaru kilogramów poświątecznych. Sprawdźcie czy macie wszystko pod ręka i zaczynajcie poświąteczne odchudzanie;)
Etykiety:
codzienność,
Mała,
Mała mówi,
poświąteczna dieta,
rozmowy (nie) kontrolowane,
skuteczność,
świątecznie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie szybki sposób na nadprogramowe kilogramy, mimo że kuszący jednak spasuję:) Mój maluch dostał kolejkę z ciuchcią i też wagony po całym domu z dumą rozkłada, matce pod nogi tory ustawia, żeby nie zboczyła przypadkiem do kuchni, bo ostatnio typową kurą domową byłam i nosa z kuchni nie wychylałam:) A kasa to genialny prezent muszę się nad tym zastanowić bo największa frajda w sklepie to dawanie Pani ekspedientce karty płatniczej:)
OdpowiedzUsuńO kolejka tez super sprawa. Mi si ekiedys marzyla taka elektryczna. Jezdzaca po torach gorach i wsrod krajobrazu Syberii;) Ale czemu akurat Syberii to nie wiem;) a z kolejka tez mozna niezle schudnac.omijajac ja;)
UsuńKasa bardzo fajna sprawa. Mama tez sie bawi jak dziecko nie widzi;) i to realistyczn epikanie i ta karta, ktora kase otwiera po przeciagnieciu...polecam:)
haha, pointa mnie rozwaliła :)
OdpowiedzUsuńja za odchudzanie podziękuję
;)
UsuńAle gdybys chciala kiedys sprobowac...przepis masz;)
Ja też schudnę! Od wigilii zjadłam już bowiem kilogramy plastikowego mięsa, wypiłam litry mleka i bez przerwy jestem wołana "ja jobiat;)
OdpowiedzUsuńO no to tez piekna dieta;)
OdpowiedzUsuńWymienie wodke na kawalek plastikowego miesa:p
ja wlasnie dostalam nowa dostawe. Dzis kuchnia zakupila mleko, czekolade i wode.