Matka wariatka.
Matka szalona.
Matka z obłokiem i wiatrem we włosach.
Matka na urlop wybywa. Na urlopu początek, częśc pierwszą.
I nie ważne gdzie i jak, ważne że z oddechem, uśmiechem i szaleństwem.
Pierwszy sukces jeszcze przedurlopowy?
Wyleczenie Małża z kompleksu pościelowego. A jak to? Ano tak.
Małż ze dwa dni temu zamarzył o pościeli. Nowiutkiej, pachnącej i w kolorze czerwonym. Ferrari być musi. No a jak być musi to zmierzyć trzeba. I zmierzył...i tragedia się stała, lament właściwie choć nie taki babski lament. Taki lament męski z domieszką dziecięcego tupnięcia nóżką.
Rozmiar kołdry mamuśki 220x200
Rozmiar kołdry Małej 160x200
Rozmiar kołdry Małża....140x180....
Tak, właśnie tyle. Nie wiem czy to realne i możliwe, czy tak przyjęte i nikt się w mierzeniu nie pomylił ale wyszło. Wyszło szydło z wora. No właśnie a propos wora Małż miał najmniejsze jego wypełnienie. No i lamenty, mówię Wam. Że jak to, że on tak mało. Że najmniej. Że dyskryminacja.
No to trzeba było kombinować wora wypełnienie. I znalazł. I znalazł i kupił. I tak oto ojciec stał się posiadaczem wypełnienia wora w rozmiarze 160x200. Kryzys zażegnane. Lamet powstrzymany. Kompleks zniknął. Małż szczęśliwy.
Oby tak dalej. Oby więcej pozytywnych zakończeń spraw.
Oby urlop był uśmiechu pełen. Pisaniny pełen. Zabawy z Małej pełen. I słońca, słońca pełen!
Jak by nie było i tak matka głowę w chmurach zostawi!
O!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz