Bycie
dzieckiem to naprawdę trudna sprawa. Piętrzy się tyle przeszkód, tyle rzeczy
się nakłada i tyle rzeczy się dzieje, że czasem nie da się zauważyć innych
takich. W dzieciństwie też zdarza się wiele wypadków. Różnorodnych i z różnych
przyczyn. Nie da się tego uniknąć, po prostu nie da. Trzeba wziąć to na bary i
wyciągnąć lekcje. Cóż, że bolesne. Cóż, że takie nagłe ale trzeba. Po prostu.
Ostatnimi
czasy tak bolesne doświadczenie przeszła Mała. Biegnąć do mnie do kuchni
potknęła się i upadłą. Kolanko biedne nabiło sobie guza, a paluszki małe się
potłukły.
Mała:
Mamo, mamo psewluciłam się.
Ja:
Boli?
Mała:
Tak, boli. Pocałuj (buziak jako najlepszy lek w tabletkach, na wszystko)
Ja:
Oj kotku, a jak to się stało.
Mała:
No biegłam, biegłam jakoś i nie zauwazyłam podłogi.
o.O
Zbaraniałam.
Nie wiedziałam, że można nie zauważyć podłogi. Muszę dziś przebiec się po
mieszkaniu i przetestować, jak to jest. Może ona znika? Może się ulatnia No
będzie się działo!



:D:D rozmowy niekontrolowane będą teraz chyba jednym z najlepszych katrgorii na blogu, Mała rządzi:)
OdpowiedzUsuńmała ma takie pomysły, że naprawdę;p
OdpowiedzUsuńBo przecia fruwała w powietrzu i sie ino potknęła. Jak to anielica ;)
OdpowiedzUsuńjest to jakas teoria...choc znalazlabym w niej pewne dziury:p
OdpowiedzUsuń