Znów zakończył się tydzień podróżowania wspólnego. Tylko ja, mała i autobus. Czasem wycieczka z babcią, gdzie Nas nogi poniosą. Dziś poniosły nas na zakupy. W poszukiwaniu butów dla mateczki ale nic nie zostało upolowane. Za to inne rzeczy się działy, a i owszem.
Ponieważ mieszkamy dość daleko od centrum miasta, a z babcią zawsze umawiamy się w centrum, bo tam mamy z koli blisko od przedszkola, to powrót do domu wymaga co najmniej dwóch przesiadek. A na przystanku o 18:20 zaczyna się ciemno i dziś z pewnością tez zimno.
Usiadłyśmy więc sobie na ławce koło jakże sympatycznie wyglądającej starszej Pani. Mała śpiewała, Pani na nią patrzyła i uśmiechała się. Szukałyśmy helikopterów i samolotów, wypatrywałyśmy autobusów.
Mała: Mamo weź mnie na kolana.
Wgramoliła się sama nim coś powiedziałam.
Mała: Mamo bawmy się w masazystkę. Ja Cię najpielw masuję, później Ty mnie w to samo miejsce. Najpielw masaz bzucha.
No to masowałyśmy.
Mała: Telaz masaz pleców.
Masowałyśmy.
Mała: Telaz masaz coła.
Masowałyśmy.
Mała: Telaz masaz policków.
Masowałyśmy.
Mała: Telaz masaz nosa.
Masowałyśmy.
Mała: Teaz masaz ocu.
Masowałyśmy. Pani wciąż się przyglądała, przysłuchiwała i uśmiechała. Tylko Małej skończyły się odkryte części ciała.
Ja: I co teraz?
Mała: No masujemy.
Ja: Ale co? Wszystko już wymasowane.
Mała: Yyyy no. Telaz masaz cipki!
Patrzę na Panią obok. Ona na mnie. Konsternacja.Ucieczka wzrokiem. Pąs na twarzy i brak uśmiechu.
Tak to jest z tym dzieckiem no. Przestraszy każdego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


na cos się przydały te cipki:p
OdpowiedzUsuńMoże Pani się przestraszyła, że przejdziecie od słów do czynów :)
OdpowiedzUsuńi ja nie daj boże wciagnimy:p
OdpowiedzUsuńHahahaha:)))) przypomniało mi się jak kiedyś sie bawiło w "pisze pani na maszynie: kropka...." takie masażyki po plecach:)))) ale można pomyśleć nie tylko o plecach:)))))
OdpowiedzUsuńo pamiętam, te masazyki miały różne natężenie:p
OdpowiedzUsuńto mogloby być ciekawe:)