Oddam
w dobre ręce
- Szklankę do połowy pełną.
- Bon na terapię śmiechem. Otwieram gabinet eksperymentalny z Kazikiem. Także wszelkie testy na organizmach żywych wskazane ;)
- Luz w ramionku. Mam taki jakiś i wydaje mi się, że nie ma to nic wolnego z luźną przestrzenią w stawach. Także raczej nie jest to wrodzone i mogę się podzielić.
- Wypożyczę Lenia na czas niezbędny. Będę za nim tęsknić ale mam też pod ręką Lenia męża i Lenia dziecko.
- Potrzymam za rękę, poobserwuje śnieg albo rzucę śnieżką, a nawet pomilczę jeśli będzie trzeba (nie mylić z panią do towarzystwa;) ).
Mogę się tym wszystkim podzielić, bo produkuję jak
matka karmiąca. Widać dobrze się odżywiam, śpię ile trzeba i dbam o swoje jingi
i jangi.
Chętnie
przyjmę:
- Odrobinę realizmu, a nawet pesymizmu. Chciałabym choć raz widzieć wszystko w czarnych barwach. Nie za długo ale 0.5 minuty dopuszczam do obiegu ;)
- Inspiracji, bo cosik kranik mi się zapchał. Albo Leń wszystko wyssał. Ewentualnie Mała tam mogła grzebać, bo któż by inny.
- Wszelkie żale, złości i jady, bo potrzebuję kontaktu z rzeczywistością. Choć trochę, bo za chwilę będę totalnym odlotem, nie mylić z "Szeregowcem Dolotem".
To tak dla równowagi, żeby nie było że rzygam tęczą
li tylko.
Zainteresowanych proszę o kontakt prywatny.