2 lutego 2015

Pupa!



Wczoraj był dzień odwiedzin. Rodzinnych odwiedzin, więc obie z Małą postanowiłyśmy pójść w klasyczną, sukienkową czerń. Ja w czerń sprzed ciąży, ona w czerń z koronką. Obie eleganckie z włosem uczesanym i szerokim uśmiechem. Ona w białych rajstopkach, jak w czarnych nieco większych. Podejrzewam, że ona by w tych czarnych się utopiła a ja te białe może bym do kostki naciągnęła. Taka uroda. Matka i córka przy jednym stały lustrze.

Matka przygląda się sobie i ocenia długość sukienki. Nie lubię zbyt krótkich, bo swobodnie człowiek nie usiądzie, bo tu czy tu się podwija, bo tyłek można łatwo wtedy ze smyczy spuścić i ujrzy światło dzienne. Jakoś mnie to nie rajcuje. Pomijam fakt słych słoniowych ud, bo to tylko szalę przeważa. Stoję więc i patrzę i oceniam. A Mała stoi koło mnie.

Mała: Mamo, obie mamy sukienki.
Ja: Yhym.
Mała: Mamo, obie wyglądamy ładnie.
Ja: Yhym.
Mała: Mamo, obie wyglądamy elegancko.
Ja: Tak jest.
Mała odwracając się do mnie plecami: Mamo ale spójrz proszę na mnie. Czy moja sukienka odpowiednio podkreśla mi pupę?

o.O

Ja chyba zwariowałam. Nie wiedziałam, czy to matriks jakiś, czy coś. Moje czteroletnie dziecko martwi się o odpowiednie podkreślenie pupy. Ludzie, świat oszalał!
Od wczoraj ban na sukienki! Ban totalny! Chociaż nie wiem, czy jednak na spodnie nie powinien być większy ban. Jak myślicie?