W niedzielę palmową postanowiliśmy pójść do kościoła. Punktem głównym miało być święcenie palmy zrobionej przez Małą w przedszkolu. Pięknej palmy i stwierdzam to zupełnie obiektywnie:)
W drodze do kościoła nie obyło się jednak bez wytłumaczenia wszystkiego co i jak.
Mała: Mamo a co będziemy robić z tą palmą?
Ja: No ksiądz ją poświęci.
Mała: Bedziemy szły pod ołtarz?
Ja: Nie kotuś, ksiądz do nas wyjdzie.
Mała: I co?
Ja:I pokropi palmę wodą święconą.
Mała: Ale jak?
Ja: No będzie machał....yyyy...machaczką!
Taaa...mój Małż miał z tego śmiechu kupę przez cały dzień. A ja muszę zainwestować w coś na pamięć albo zapisać sobie na ręku, że ta machaczka to kropidło. Niech dziecko wie i nie popełnia matki błędów z machaczką.
Także takie buty ;)
Machaczka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ksiądz macha machaczką :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja też coś wczoraj się głowiłam nad tym, co się macha.Chyba jednak trzeba coś na pamięć ;)
OdpowiedzUsuńmacha;p
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńtrzeba coś na pamięć, trzeba:)
OdpowiedzUsuńale już wiemy, że macha kropidłem;p
w końcu czymś musi machać;)
OdpowiedzUsuńMachaczka :) Muszę zapamiętać tę ciekawą nazwę!
OdpowiedzUsuńhaha :) machaczka- teraz już wiem jak to się nazywa :)
OdpowiedzUsuńlifestyle-madlen.blogspot.com
przynajmniej łatwa do zapamiętania ;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń