Porozrzucane ubrania. Porozrzucane zabawki. Kredki w każdym kącie domu. Książki piętrzące się stertami w różnych miejscach domu. Kartki bezdomne leżące gdzie im się zachce.Ścinki różnych, pociętych materiałów, od papieru po plastiki i inne takie. Znasz to? Ja znam aż za dobrze.
Moje dziecię co dzień z przedszkola przynosi odznaki za sprzątanie. Ponoć sprząta do tego stopnia,że wyręcza w tym inne dzieci. W domu jednak zmiana o 180 stopni. Prośby, groźby ani gonienie nie dają rezultatu. W praktyce wygląda to tak, że zanim moje dziecko ruszy do sprzątania muszę powtórzyć co najmniej 150 razy "Posprzątaj niuniu".
Dziś Mała wzięła się za wycinanie. A właściwie za cięcie w malusieńkie kwadraciki. Cięła zapamiętale a my gości dzis mamy. Musiałam więc prosić o sprzątanie. Jak zwykle.
Ja: Niuniu posrzątaj.
Mała: Dobrze mamusiu (usypiała moją czujność)
Ja 5 minut później: Niuniu posprzątaj.
Mała: Dobrze mamusiu.
Powtórzyłam to co najmniej 5 razy z pięciominutowymi odsętpami.
Ja: Niuniu przestań wycinań i posprzątaj proszę.
Mała: Mamo nie mogę przestać. Te nożyczki mnie zmuszają żebym nimi ciapała!
No i wszystko jasne. Zło czai się wszędzie. Nasze dzieci są niewinne. To te wszystkie zabawki, książki i inne cuda zmuszają nasze dzieci do złych czynów!
Zło czai się wszędzie!
Zło czai się wszędzie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz