Znacie to uczucie kiedy podróż się dłuż, a dziecko niecierpliwi?
Na pewno znacie.
Co wtedy?
Opcji jest kilka. W zależności od potrzeb i możliwości. My wykorzystujemy poszukiwanie kolorów, papier-kamień-nożyczki albo zgadywanki. Nie wymaga to dodatkowych materiałów, więc zawsze można wykorzystać. Do tego dochodzą książki, śpiewanie i zgadywanie co jest w worku. Tutaj jednak muszą być materiały, a nie zawsze matki kręgosłup w noszeniu chce współudział mieć. Musimy więc się ratować bez materiałowymi środkami zwalczania nudy w podróży.
Ostatnio na tapecie są zgadywanki. Świetna gimnastyka dla umysłu, bo trzeba znaleźć coś, ubrać to w słowa i przedstawić. Mała uwielbia tą zabawę, zresztą my też, bo czasem naprawdę można się pośmiać. A żeby wam ułatwić sprawę to ujawnię najtrudniejszą zagadkę ever. Najtrudniejszą a zarazem mój numer jeden, hit sezonu. Oczywiście zagadka by Mała.
Co to jest?
Masz to na twarzy i wydmuchujesz tym gluty z nosa!
Ha! Ciekawe kto z was zgadnie. Kto się odważy podjąć wyzwani ;)
Enjoy!
Ps. Jeszcze całkiem niezła była odpowiedź moja na zagadkę Małża. A zagadka była taka "Co to jest, ma krótką sierść i długie nogi". Na co moja odpowiedź: Mama ;)
Have a nice day :)
8 lutego 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)