Jak sprytnie odciągnąć matkę od meritum



Z każdym dniem obserwuje swoje dziecię i nadziwić się nie mogę. Niby wiem, co, jak z czym i do czego jednak każda chwila przynosi zaskoczenie. Skąd ona taka mądra, skąd ona taka cwana, skąd ona to wszystko. No i niby wiem skąd ale jednak nie wiem, albo mózg mój udaje że nie wie.

Przykład jednego z jej zachowań sprytnych, nie powiem, całkiem udanych. Jedziemy autobusem z rana do przedszkola. Rozmawiamy na ile da się rozmawiać po bezsennej nocy, no ale chociaż próbujemy. I nagle ja zaczynam temat włosów.

Ja: Niuniu, tylko proszę nie zdejmuj gumki z włosów.
Mała: A dlaczego?
Ja: Bo znów się kolejna zgubi.
Mała: Ale mam ich baaaardzo dużo.
Ja: Tak kotku, ale jak będziesz je tak gubić nic nam nie zostanie. Spójrz w ten wasz magiczny koszyczek z gumkami odnalezionymi, czy nic tam nie ma twojego.
Mała: Mamo, gumki i spinki nie są ważne. Tylko ty, ty jesteś ważna! Najważniejsza!

I tak mnie pod włos wzięła, a właściwie pod gumkę. I skąd ona to ma?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz