Oooo dawno mnie tu nie było.
Jakoś tak wyszło. I nie obiecuję, że się nie powtórzy. Zasada, która kieruje mną ostatnio w każdej dziedzinie życia to "nic na siłę". Nie czuję, nie piszę. Taki wiecie, bunt artystyczny ;)
Nie zmienia to jednak faktu, że żyjemy, oddychamy, mamy się zazwyczaj całkiem nieźle i czasem możemy zarzucić tą czy inną opowieścią.
Zasadniczo młoda już nie jest tak zabawna w swoich wypowiedziach jak kiedyś. Jest teraz poważniejsza, doroślejsza, taka...damesa. Teraz puentuje, podsumowuje, ba nawet czasem i pyskowanie się zdarzy. Taki los, cóż. Sama tak robiłam i niczego innego więc nie spodziewam ;) A to, że młoda jest jak ja...to wiadomo nie od dziś, teraz tylko ona sama świadomie naśladuję mamę ;)
Oczekujemy ostatnio we trójkę na autobus. Młoda szleje, skacze, tańczy (tak, to robi ciągle), wygłupia się i nagle podchodzi do mężula...
Młoda: Tato pocałuj mnie (nadstawia czółko).
Buziak.
Młoda: Tato przytul mnie (wyciąga ręce).
Tulas.
Młoda: Tato, pocałuj mnie jeszcze raz (nadstawia czółko).
Mężul: A co ty ode mnie chcesz?
Młoda: Nic tato, nic. Pocałuj.
Buziak.
Młoda: Tato, pójdziemy do sklepu?
Mężul: Wiedziałem, jesteś jak mamuśka (bezczelny, sugeruje takie manipulacje własnej żonie)
Młoda: Tak tatusiu, tak. Mamusia jest kreatywna!
No to już wiecie jaka jest mamusia ;)
Nawet wam ją pokażę...oto ona ;)
26 kwietnia 2017
Jaka jest mama?
Etykiety:
Być mamą,
Mała,
Mała mówi,
Małż,
rozmowy (nie) kontrolowane
you might also like these posts
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)