Mama szaleju się napiła. Nie sprzedawali w kartonach po 330 ml to wzięła tą pięciolitrową butlę i wlała w siebie jednym chlustem. Napiła się po same pachy, uszy a nawet i koniec włosów swych farbą umęczonych.
Sprawcą tego upojenia jest ten oto kawał muzy http://www.youtube.com/watch?v=8AhxMJdtOIM .
Istny szalej. Podłączam się pod dźwięki i wsysam jak szaleniec.
W samochodzie podróżując zarzucamy z Małą sobie ten kawał dźwięku i tańczymy. "Najpierw ląćka" mówi Mała. To ruszamy grabkami Naszymi. "Teraz głowa" i rozwiewają się nasze włosy. "Teraz dupka" no to kręcimy Naszymi zadkami na tyle na ile pozwalają nam ograniczenia pasowe. "Teraz nóźki" no i kolanka się stykają i roztykają. "A teraz cipsko"...no to trochę trudniejsze do wykonania ale wiem, że Mała anatomię zna;p
Kiedy do pracy dotrę i komputra odpalam od razu zarzucam, zarzucam i słucham. I rifresz, i rifresz, i rifresz i rifreszem go cały Boży pracujący dzień. W kółko i w kółko Panie pierdołko.
W domu jak tylko odnóża mam wolne a w mózgu a nie tylko w jakimś głośniku rozbrzmiewa dźwięk "Aj sał ju densin" zaczynam się poruszać. Poruszam się co prawda jak słoń w składzie porcelany, za to nie byle jakiej bo Rosenthala...a co, kto wyobraźni zabroni;)? I ruszam tu ruszam tam, to noga to pupa to co innego. A nuta za nutą penetruje najdalsze zakątki mózgu mego.
Istnego szaleju się napiłam. Istnego szaleju!
Wznoszę toast za szalej! Na zdrowie:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hahaha niech moc będzie z Wami:D
OdpowiedzUsuńMoc i Bubbles on Bubbles;)
OdpowiedzUsuńaż mnie do tańca porwało!! :) a w pracy to średnio wypada, nagle od biurka się zrywać i w szalony pląs wpadać! :D Takiego szaleju to powinni w tabletkach sprzedawać ! :)
OdpowiedzUsuńTak jest! Szalej w tabletkach na lepsze zycie:) Szalej rzadzi:) ja juz rifreszuje i rifreszuje;)
OdpowiedzUsuń