Po dwóch tygodniach nieobecności Mała poszła do żłobka w poniedziałek ostatni. Oczywiście nie obyło się bez awantur i płaczu na dzień dobry. Kiedy to już przeszliśmy ja całe 8 godzin w pracy z nerwów w głowie układałam czarne scenariusze. Najpierw, że się zamknęła w sobie (nie wiem czy to możliwe), później że płacze dzień cały albo co gorsza uciekła szybem wentylacyjnym by szukać mamy i tuła się po mieście.
Kiedy po nią jechałam w nerwach cała byłam i z sercem na pół pękniętym. Kiedy więc ją ujrzałam zadowoloną w drzwiach po prostu kamień spadł mi z serca. Przytulam, całuję, zadaje pytanie i już wiem skąd ten uśmiech.
Ja całując Małą szaleńczo: Jak tam?
Mała: Dobzie.
Ja: A co dziś robiłaś?
Mała: Biłam dzieci.
No i wszystko jasne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Musiała odreagować jakoś stres :P
OdpowiedzUsuńno jak widac poradzila sobie;p
UsuńMogłaby sobie piątkę z Jachem przybić ...
OdpowiedzUsuńJa kiedyś usłyszałam:
- A pamiętasz jak przyfasoliłem B.?
B. to kuzyn.
A najbardziej znęca się nad moim 13letnim bratem ...
Mój brat ma burzę blond loków na głowie, więc Jaś jak do niego podbiegnie to za te włosy go ciągnie. O_O
o mamuniu...dobrze ze ja nie widze co i jak sie dziej...moze moja wyobraznia jest lagodniejsza niz rzeczywistosc?
UsuńSłaba płeć niby? ;)
OdpowiedzUsuńjak widac obalamy mity;p
UsuńHahahha jak ja uwielbiam twoja córkę ;-) poradziła sobie! Hahah
OdpowiedzUsuńPoradzila sobie,a i owszem. Az mi zal jej wspolplemiennych;)
UsuńLepiej BIĆ, niż bitym być! :
OdpowiedzUsuńnie moge powiedziec...jest w tym troche racji;)
UsuńBachory muszą znać swoje miejsce! W końcu z Małą to nie są przelewki i szacunek musi być! Taki mały ojciec chrzestny ;)
OdpowiedzUsuńMatka Chrzestna jak w Shreku;)
Usuń