Garderoba co dzień jak nowa

Jedną z zalet posiadania dzieci jest co dzień nowa garderoba.
Weźmy dla przykładu ulubioną białą koszulę mamy albo taty. Może taty to niekoniecznie białą, niech będzie że czarną.



Mogą przestać być gładkie, wystarczy jeden paluszek w jogurcie truskawkowym i ogromne pokłady dziecięcej twórczej wyobraźni. I ten paluszek rusza. Zupełnie jak pociąg, który ze stacji zero ma dojechać na stację A. Rusza. Najpierw powoli i po oznaczonej trasie a później coraz szybciej i szybciej i szybciej. W końcu dociera na stację. A koszula tudzież bluza albo inne coś. Nie jest już gładkie. Dostało nowe życie. W prążki, w paski, małe paluszki albo nieporadne kwiatki które dopiero w przyszłości kwiatkami się okażą.
Innym sposobem jest tworzenie wzoru centralnego. Majestatycznego. Albo wykonywany techniką chlapania podczas spożywania posiłku. Albo wykonywany techniką odbij łapkę, stópkę czy inne coś, ale koniecznie umorusane.
Technika chlapania ma dwie główne pod techniki. Plucie niechcianego pokarmu już przemielonego, żeby za bardzo wzór od bluzki nie odstawał. Bądź też kichanie podczas mielenia jedzenia. Efekt ten sam.
I tak oto gładkość ustępuje miejsca majestatyczniej masie wzorów pięknych.
Możliwe jest tez tworzenie wzorów techniką ocierania. I wtedy w zależności od czasu trwania ocierania można otrzymać bądź wzór centralny bądź też szaleństwo karnawałowe wzorów różnych.
I tak oto otrzymujemy to za pomocą ocierania umorusanej buzi i to jest zdecydowanie bardziej lekka wersja techniki...bądź też za pomocą traktowania ubrania jako chusteczki higienicznej. Dziecko ma potrzebę wytarcia cudownie ciągnącego się gluta z nosa to wyciera. I już. Jak każdy. Tylko ono lubi troszkę większe powierzchnie niż jakieś tam małe chusteczki w paczce. I ten cudowny glutosław zostaje na bluzce...czasem z jakąś głęboko ukrywaną, zapomnianą i zagubioną kozuchą.
Możliwe jest również rozproszenie wzorów za pomocą techniki "Mamo uwaga, wymiotuję". Technika ta pozwala zdecydowanie na pokrycie powierzchni wzorem gęściejszym, bardziej jednolitym i tworzącym spójną całość. Ale nie znaczy to wcale, że monotonnym. O nie nie. Nigdy nie wiadomo co akurat zostanie do obrazu i wzoru dorzucone.
I tak oto odświeżyć można garderobę. Masa wzorów, kolorów i różności. I każdego dnia jedna biała koszula albo jakaś inna (nawet ta we wzory) otrzymuje nowe życie, nową szansę.
Macierzyństwo nie zawsze jest kolorowe...ale na pewno nieprzewidywalne;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz