Bycie mama to nie tylko stan piękny i czasem nieobliczalny ale to życiowa dżungla.
Nie mówię tu o przeszkodach jakie czają się w architekturze i nie umiejętnym planowaniu przestrzeni. Dużo w tej kwestii robi Fundacja MaMa. Ich akcja "O mama mia tu wózkiem nie wjadę" miała to na celu. Podziwiam dziewczyny z fundacji za to, że od 2006 roku walczą dzielnie o mniejsza dżunglę miejską dla mam i o to, żeby przestrzeń publiczna stała się przyjazna mamom.
Ale co z ludźmi, którzy ta przestrzeń publiczną tez tworzą?
Pamiętam jak byłam w ciąży. Stan piękny, pierwsze ruchy dziecka i cudowne oczekiwanie dla rodziców. Ale jak widza to ludzie? Hmmmm...dla mnie brakuje empatii, zrozumienia i panuje ogólna znieczulica. Nie mówię, że wszyscy są be ale niestety większość. Kiedy wsiadałam do autobusu z dość już pokaźnym brzuszkiem wszyscy nagle stawali się ślepi. Jedni czytali książkę z uporem maniaka i nie ważne było, że trzymali ją do góry nogami. Inni uparcie patrzyli za okno nawet jeśli były tam tylko śmieci albo czarna pustka w metrze. Czy muszę dodawać, że to Ci siedzący? A ci którzy stali...hmmm..."Czego się Pani pcha? Ciężarna powinna siedzieć w domu a nie jeździć". A ciąża to nie choroba....
Stanie w kolejkach...nawet nie podchodziłam do tematu, żeby podejść bez kolejki. Liczyłam tylko, że może ktoś sam...może kasjer....Bo przecież wtedy ciąża to nie choroba i ciężarna tez stać może a nie wtryniać się do kolejki. Jakim prawem? Przecież każdy tu tak samo stoi....tak samo mu ciężko i w ogóle wszyscy są równi.
Teraz jestem mamą. Z Małą i wózkiem przemierzam świat. I cóż widzę, że sytuacja za dużo się nie zmieniła. Wózek to wróg publiczny numer jeden i zło konieczne. Szczególnie w komunikacji miejskiej, gdzie przestrzeń życiowa jest tak potrzebna. W Urzędach czy w rożnych miejscach gdzie kolejki się czasem ciągną kilometrami nie raz słyszałam "Proszę wyprowadzić stąd to dziecko, bo nie mogę się skupić". Innym razem marudzenie dziecka powoduje komentarz w stylu "Matko co za bachor, marudzi i marudzi". A dziecko to przepraszam co? Nie człowiek? Nie ma prawa się śmiać publicznie albo mieć gorszego dnia? To mały człowiek, który myśli, czuje i jest obywatelem tak samo jak każdy inny.
Najbardziej boli mnie to, że te zachowania i nie wybredne uwagi najczęściej stosują kobiety....
Marzy mi się, że kiedyś będzie mi dane przeprowadzenie takiej akcji społecznej np. "Mama obywatel, mama człowiek". W sumie to mama i dziecko...osoby, które czują... marzą...myślą...żyją i też są ważne jak nie najważniejsze.
Chciałabym bardzo taka akcję społeczną przeprowadzić..oj chciałabym...tylko nie mam pojęcia jak się do tego zabrać...może kiedyś będzie mi dane się dowiedzieć...może kiedyś się nauczę i przeprowadzę. I pomogę. Bo wierzę, że z wyrozumiałością, empatią, zrozumieniem i spojrzeniem na człowieka jako na człowieka nawet ta architektura i za wysokie chodniki nie są straszne....
Jak widać tata tez kieruje...a jak;)
Notka
napisana do konkursu firmy Beticco
-link do regulaminu: http://beticco-baby.blogspot.com/2013/07/konkurs.html
-link do Facebooka: https://www.facebook.com/BeticcoBaby
Walczę o nagrodę: Konik na biegunach!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)