Dziewczyny wojenne

Dziś książkowo.

"Dziewczyny wojenne"...pamiętam jak bardzo chciałam przeczytać tą książkę i kiedy tylko miałam okazję to ją kupiłam wiedziona pozytywnymi opiniami na różnych forach. I wiecie co? No niedosyt jest. Odczuwam brak. Ale zacznijmy od początku.

 

Na początku była euforia. Wojna widziana oczami kobiet, kobiet które nie rzadko poświęcały swoje marzenia, nadzieje i plany. Kobiety, które walczyły u boku mężczyzn z równym poświęceniem, nie mniejszą odwagą, równie wielkim zaangażowaniem. 

Podobała mi się wizja przeczytania książki, która mówi nie tylko o wielkich bohaterach i to zazwyczaj mężczyznach ale o tych mniejszych bohaterach, bohaterach w spódnicy. Temat, który rzadko poruszany a już na pewno bardzo rzadko opisywany na 300 stronach.

11 historii kobiet, które w młodym wieku zetknęły się z wojną i jej okrucieństwem. 11 kobiet, któe wykazały się nie małą odwagą i oddaniem ojczyźnie. 

Pierwsza historia po prostu wciągnęła mnie bez reszty, druga dokładnie tak samo. Początki były piękne. Czytałam i czytałam i łatwo mi to przychodziło. Łatwo coraz łatwiej. Niestety bez zgrzytu się nie obeszło. Z każdym kolejnym rozdziałem miałam coraz większy niedosyt. Schemat ten sam w każdym rozdziale. Opowieść o tym co robiły dziewczyny przed wojną, w jakim miejscu zastała je wojna, jak zaczęły działać w podziemiu, co robiły i w jakich akcjach brały udział i podsumowanie łącznie z określeniem co robią do dziś  jeśli żyją lub kiedy odeszły.

Nie mówię, że książka nie jest warta przeczytania, jest. Zupełnie inne spojrzenie na wojnę niż to, które znam do tej pory. Bohaterki-kobiety, które walczyły za swoją ojczyznę, kobiety z nadziejami, uczuciami i marzeniami, kobiety które poświęciły wiele ale były dumne z tego poświęcenia. 

Każdy rozdział to jedna historia. Nie jest to zapis emocjonalny, pełen ochów i achów tylko rzeczowa opowieść. Niesamowite opowieści jak sprawdzały się w roli obserwatorek, jak brały udział w zdobywaniu budynków, jak dostarczały gazetki i jak pracując w różnych miejscach działały niestrasznie mimo, że miały świadomość iż są pod ciągłą obserwacją.

Ja mam niestety niedosyt. Chyba wolałabym więcej szczegółów w jednej historii, więcej opowieści jednej kobiety. Wolałabym jednak mniej historii ale bardziej szczegółowych niż tych 11 a mam wrażenie takich...niedopracowanych. Mimo wszystko warto przeczytać i poznać te kobiety, poznać ich świat i wspomnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz