Jak zwykle poleżone, potulone i do tego pogadane...
Małż: Weź tu dotknij.
Ja: Gdzie?
Małż: No tu. I tu. Czujesz?
Ja: Nic nie czuje.
Małż: Jak to nic nie czujesz. Rosną mi rogi. Chcesz mi coś powiedzieć.
Ja: Tak rogaczu na rykowsiku bedę Ci się zwierzać do upadłego.
Małż: Ale to nie są żarty. Rosną mi dwa, po obu stronach. Dotknij. Czujesz?
Dotykam więc delikatnie jego czoła w poszukiwaniu rogów. No i nic. Ni hu hu. Po prostu skóra i czaszka.
Ja: Nic nie czuję.
Małż: No jak to nic nie czujesz? Zaraz mi skórę przerwą a Ty nic nie czujesz? Dotknij jeszcze raz.
Ja dotykając raz jeszcze ale nadal nic nie czując: Nie ma tu nic. Nic a nic. Nic nie czuje.
Małż: Boże ale Ty jesteś gruboskórna.
Miłości ciąg dalszy;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ha ha uwielbiam
OdpowiedzUsuń;)
UsuńCiekawe, czy byłby zadowolony, jakbyś z przerażeniem potwierdziła ... :)
OdpowiedzUsuńpj...wyobrazilam to se;p
Usuń