Wino i geografia

I znów było winko. Dla mamy tym razem. Wermucik. Bez lodu. Bez sprajta. Tylko kieliszek.

A po wermuciku rozmowa, geograficzna.

Ja: Lwów. Gdzie leży Lwów.
Małż: Sobie sprawdź.
Ja: Ukraina. A może Litwa. Nie Ukraina.
Małż: Litwa, Łotwa i Estonia.
Ja: To kraje nadbałtyckie. Nie bałkańskie.
Małż: Bałkany są tam gdzie Włochy.
Ja: Nieeeeeeeeee. Tam jest Grecja.

No to albo wino albo geografia. Dwóch srok za ogon nie pociągnę, nie ma mowy.

20 komentarzy:

  1. hahaha nie mieszaj nigdy wina z geografią :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz to już sama nie wiem gdzie co jest, a wina nie piłam ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wino i biologia to zdecydowanie lepsze połączenie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaak? opowiedz mi o tym;p

      Usuń
    2. Nie ma co opowiadać, wystarczy spojrzeć na efekty takiego połączenia w postaci dwóch synów :D:D:D

      Usuń
    3. więc u Was wino leje się na maksa;)

      Usuń
    4. Stoi przecież w domowej apteczce ;)

      Usuń
    5. w sumie niezly z tego srodek;p
      na przyklad dezynfkujacy;p

      Usuń
  4. Naplet opanowany, przyszedł czas na Lwów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe wermucik uprzyjemnia wieczór ojj tak :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, ja dzisiaj trzeźwa (chociaż wczoraj też drinkowałam) i sama zgłupłam co gdzie jest :) Chyba do szkoły czas wrócić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ale jak do szkoły to bez wina...no to jak to może byc;)?

      Usuń
  7. Upojna podróż wieczorową porą :) Słodkości!

    OdpowiedzUsuń