Na rynku dostępnych jest wiele środków antykoncepcyjnych. W zależności od potrzeb, w zależności od upodobań i własnych przekonań sięgnąć możemy po tabletki, spiralę, prezerwatywę na ten przykład. Możemy też korzystać z bardziej naturalnej metody jaką jest kalendarzyk. Wydaje mi się to jednak lekko archaiczne i takie zawodne.
Żadna z tych metod nie daje 100% pewności. Mogą gdzieś przy setce oscylować ale nigdy do setki nie dobiją. To nie Ferrari co do setki się rozpędza w jakieś tam sekundy i ich ułamki. Jeśli więc 100% pewności nie ma, a nie planujemy w chwili obecnej lub najbliższej tej obecnej dziecięcia, to co? Pozostaje przysłowiowa szklanka wody zamiast?
Wydaje mi się, że jest jednak jeden sposób. Jeden ze skuteczniejszych. Ni mniej ni więcej tylko Małe dziecko.
Tak, tak. Najpierw spanie zamienia w nocny survival, więc siłą rzeczy bez sił i regeneracji, czyli bez paliwa i Ferrari nie pojedzie. Później męczy się matka biedna aktywnościami dziennymi dziecka większego i prostuje na desce, gdy to niemiłosiernie jej kręgosłup wykręca w ruskie osiem. Jednak najlepiej jest kiedy do czynów dochodzą słowa.
Małż podchodzi do mnie z lekką nutką romantyczną, przytulić chce. Ot zwyczajnie i po prostu. Bierze mnie w ramiona, patrzy na mnie z błyskiem w oku. Już wyciąga usta do dzióbka, już całować chce....aż tu nagle w okolicy ud robi Nam się ciasno. I nie jest to bynajmniej męskość jego prężąca muskulaturę na widok mego dzióbka z ust zrobionego. O nie. To po prostu Mała co wciska się, jak to mówią, między "wódkę a zakąskę" i po chwili krzyczy "Zostaw mamę, ona jest moja".
Kiedy do łóżka nieopatrznie się położymy w celach niewinnych przytulańców Mała również tam jest. Zawsze musi leżeć koło mnie, a kiedy trzeba walczy jak lwica, kopiąc, gryząc i broniąc swego terytorium w postaci matki z niedoborem romantyzmu.
A propos romantyzmu. Najskuteczniej działa, gdy właśnie skutecznie unicestwia Nasze chwile romantyczne. Tak jak dziś. Leżymy sobie we trójkę, rozmawiamy, jakieś tulaski, jakiś buziak. No romantyzm rodzi się na Naszych oczach. Romantyzm na miarę 22 wieku. I wtedy do akcji wkracza Mała. Nachyla się nad Małżonem wącha go i....
Mała: Powąchałam Twoją podpachę. Fuj ale śmieldzi.
I romantyzm poszedł w p....pokrzywy ;)
Środki antykoncepcyjne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hehehe... dobra jest :)
OdpowiedzUsuńnajlepsza ;)
Usuńhahah uśmiałam się :P
OdpowiedzUsuńpewnie też to czujesz ;)
Usuńja juz sie boje do ciebie zagladać haha po kim młoda to ma ;)
OdpowiedzUsuńnie bój się, tu będzie Ci dobrze ;)
UsuńA po kim Mała to ma to ja nie wiem ;p
:))) Rodzeństwa nie chce, ot co! Ale jakie plusy- skuteczność 100%, odpłatność 0%!
OdpowiedzUsuńI to się nazywa dobry i skuteczny środek. Bez refundacji, bo całkowicie za darmo...bez recepty od lekarza i w 100% działający ;)
UsuńRewelacyjny wpis :DDDDD
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńPodoba mi sie twoj wpis.Mysle ze spreznka chyba najbardzej mama 99% skutecznosci potem pigolki,pod warunkiem ze nie zapomne jej wziasc
OdpowiedzUsuńprzypomnienie w telefonie powinno załatwić sprawę :)
UsuńNiko olewa prośby Państwa o zwiększenie dzietności rodzin polskich:P
OdpowiedzUsuńSwoją drogą u nas ta "metoda" nic nie dała...ba zachęciła do większej prokreacji:)
Ala Ty masz inaczej niż reszta no ;p
UsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuń;)
Usuń:*
oj to mamy taką sama antykoncepję:D
OdpowiedzUsuńZaskakująca puenta... a ja tu już myślałam, że na jakiś wpis naukowy się zdecydowałaś ;) Jak zwykle się uśmiałam, choć nie ma z czego bo mam tak samo, tylko mój jeszcze nie gada "zostaw, to moja mama" ;) I jak tu te drugie zrobić?
OdpowiedzUsuńjak to w pewnej piosence Kasi N "Muszę to przetrwać, przeczekać, przeczekać trzeba mi...a jutro znowu pójdziemy nad rzekę" ;)
UsuńA jak nad rzeką znow spotkasz pana z fajka na wierzchu? ;) hihi
Usuńno tak...zapomniałam o tym drobnym szczególe ;)
Usuń