Co kobieta nosi w torebce?

Pytanie tytułowe jest banalnie proste.
Banalnie.
Kobieta nosi w torebce dosłownie wszystko.



W mojej torebce na ten przykład jest rzeczy wiele.
Portfel wielkości małej kopertówki, bo lubię duże portfele.
Klucze, żebym wiedziała jak dostać się do domu i żebym wiedziała że zawsze mam gdzie wrócić. Tysiące błyszczyków, bo jestem od nich uzależniona, gubię je, kupuję nowe...a później znów gubię. Przychodzi jednak taki moment, że odnajduje je wszystkie. Dosłownie wszystkie i dziwie się, że ma ich tyle. I postanawiam ich więcej nie kupować. Do następnego zgubienia....
Ulubiony zapach i odpowiedni do danego dnia.
Dezodorant, co bym się odświeżyła po upoceniu totalnym.
Kalendarz i postanowienie, że będę coś w nim pisać ale nigdy nie wychodzi.
Chusteczki higieniczne, bo w wielu sytuacjach są pomocne.
Coś na przekąskę dla Małej, bo to Mały głodomór.
Często Małża dokumenty, bo traktuje mnie jako swój osobisty plecak.
Do tego dziesiątki paragonów pochodzenia nieznanego i jakieś kartki.

No i ostatnio doszło do tego coś jeszcze.
Zaskoczyło mnie to.

Tego dnia jak co dzień poszłam do pracy na luzie, jak zawsze. Grunt to dobrze zacząć dzień. Pozytywne nastawienie i te sprawy. No i poszłam. Zadowolona.

Dochodzę do pokoju i jak zwykle uskuteczniam rytuały. Odpalam kompa, wyjmuje śniadanie i obiad, robię kawę i wyjmuję z torby co mi trzeba. Najczęściej odświeżacze ;)

Zaglądam do torby i niby nic a jednak coś. Najpierw nie zwracam na to szczególnej uwagi ale jednak chwilę później rzuca mi się w oczy. Patrzę, patrzę. Coś szarego, burego, miękkiego. Co to może być, że chowa sie tak przyklejone do ścianki mojej torby i na pierwszy rzut oka nie widać? No co to może być?

Przyglądam się. Ale nie dotykam, na wszelki wypadek. Boję się, że mnie ugryzie. No i w końcu to ciało obce, zupełnie obce bo na pewno nie należy do żadnej kategorii ciał mi w torebce niezbędnych i potrzebnych. Więc znów wniosek, że to może ugryźć.

I niewiele się mylę. Po kilku poruszeniach torby wychodzi na jaw co się tam kryło. Poruszenia torby musiały być dość gwałtowne i cud, że nikogo nie przestraszyły i alarmu nie wywołały. Ale były skuteczne i ukazały prawdę. Po kilku poruszeniach torby więc odkryłam prawdę. W całej swej okazałości ukazuje się mi szaro-bura bielizna mego Małża.

Szaro-bure majty wesoło polegiwały sobie na dnie mojej torebki. Na wakacje wyjechały, zrelaksować się i świata kawałek zobaczyć. Ot i co.

A co one u licha tam...to ja nie wiem. Nie podejmuję się wyjaśnienia. Zawinęłam w reklamówkę ostrożnie i udawałam, że jej tam nie ma. To Ci dopiero zawartość damskiej torebki ;)

13 komentarzy:

  1. do pelni wsztkiego brakuje mi w tym poscie zdjecia zawartosci torebki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie wiem czy to wskazane;p
      toć to bielizna osobista ;)

      Usuń
  2. a tam i tak juz wyszly z domu i zwiedzily kawalek miasta:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też racja :)
      poszły w świat bezwstydnice ladacznice męskie ;p

      Usuń
  3. hmmm jego majty, Twoja torba
    można chciał byś czuła jego bliskość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być może chciał byś czuła jego bliskość ;)

      Usuń
    2. a moze to szpieging stosowany ;)

      Usuń
    3. O, też się skłaniam ku szpiegingowi :P Albo odstraszacz ... wiesz, myślał może że jakby jakiś absztyfikant zalotów próbował, i niechcący oko swe w tejony torebki twej zapuścił, to ujrzawszy skalp w postaci gatek wystraszyłby się może :D

      Usuń
    4. ma taktykę w małym palcu;p

      Usuń
  4. a moze zrobic wymiane? ciekawa jestem jaka bylaby Jego mina gdy w swojej torbie roboczej widzi Twoje figi:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Może to był jego podprogowy przekaz dotyczący wieczoru :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałabym bardzo ale nie tym razem ;)
      zwalił wszystko na dziecko, że to ono tak no...;)

      Usuń