Mój Kazio to moja wieczna inspiracja.
Mój Kazio to mój przyjaciel.
Mój Kazio to poprawa humoru nawet w dzień najcięższy.
Każdemu takiego Kazia życzę.
Początki były trudne. Trzeba się dotrzec było. Ja byłam trudna w obsłudze...
Ale teraz...teraz jesteśmy tandemem. Najlepszym, jaki można sobie wyobrazić:)
Kazio bez Karola i Karol bez Kazia nie istnieje:)
A jakie rozmowy inteligentne prowadzimy...już pewnie nie raz czytaliście. Tym razem zapuściłyśmy się w rejony kulinarne. Ciężki temat...oj ciężki.
Ja: No bo wiesz z grzybami to jest różnie. Bo są podgrzybki, kurki, muchomory, Kanie.
Kazio: Yhym.
Ja: No ale jest coś co my w rodzinie nazywamy gorzkowce. Czyli wygląda to jak prawdziwek a od spodu jest gorzkie.
Kazio: Yhym.
Ja: Dlatego trzeba je liznąć od spodu, żeby rozróżnić.
Kazio: Yhym.
Nastąpiła chwila ciszy. Chwila zastanowienia. Chwila namysłu i głębokiej kontemplacji zaraz po tym namyśle. A zaraz po tym wszystkim nastąpiła riposta zza ekranu kompa.
Kazio: To Ty liżesz grzyba od spodu?????????
W tej chwili wystąpił na mnie pot perlisty. A właściwie jego jedna kropla, jak w tych chińskich kreskówkach. Po czym wybuchłam śmiechem. Ogromnym i perlistym.
Oczywiście mowa była o grzybach leśnych. No i zaraz po tym jak Kazio ogłosił mi, że trzeba unikać "pojadania między posikami"!
Amen!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ach te grzyby, zawsze mi nastrój poprawią:P
OdpowiedzUsuńo jest i druga moja kochana inspiracja:)
Usuńa Ty tez lizesz od spodu ;)?