Odszedł....

Nigdy nie spodziewałam się, że tak to może się stać. Może powinnam, w końcu to naturalna kolej rzeczy. Tak jest, tak było i będzie. Myślałam, jednak, że stanie się to później...nie tak nagle...nie z mojej ręki.



Tak, tak...niestety nie tylko kucyk pony zginął z  mojej ręki. On także. Czy to czyni mnie zabójcą seryjnym? Czy to sprawia, że moja dusza w czeluściach piekielnych spocznie na zawsze, by karę za grzechy ciężkie i morderstwa owe ponieść? Czy powinnam się bać? Uciekać?

Myślę, że jeśli powiem to głośno ciężar z mych barków spadnie. Oddychać zacznę i ze stratą się pogodzę.

Tak. Znów to zrobiłam. Tak, zabiłam. On poniósł śmierć z mojej ręki. Z mojej własnej a tak mi ufał, tak wierzył że przy mnie krzywda mu się nie stanie. Tak co dzień towarzyszył mi w dobrym początku dnia. Tylko w weekend cierpieć musiał samotność.

Każdy Nasz dzień (poza weekendami) wyglądał tak samo. Spędzaliśmy go razem. Dotykałam go swoją dłonią, ustami. Rozgrzewałam. Czy to lato czy jesień, zima, czy wiosna...zawsze go rozgrzewałam.

Wierny kompan. Ulubieniec. Jeden z największych jakie miałam.

I dwa dni temu stało się. Zabiłam go. Mój biedny i jedyny kubek od kawy!

Poszliśmy razem do kuchni. Postawiłam go na stole, żeby wygodnie mu było. Czekaliśmy w kolejce do zmywania. Pech chciał, że postanowiłam sobie włosy poprawić. Cholerne włosy, cholerna gumka. Podniosłam rękę i pociągnęłam go za nią. Na sam dół.

Widziałam jak spada. Jak rozpada się na małe kawałeczki. Zabiłam go.

Skleić się nie dało i w fugę powchodziło. Czyli właściwie prochy rozsypane i czysto teoretycznie w kuchni, w fudze on dalej jest i żyje ale chyba dziwnie będzie wyglądać jeśli co rano będę na podłogę w kuchni (w pracy of kors) sypać kawę, lać wodę, zabielać mlekiem i w pozycji "na kolanach z głową przy fudze" wylizywać. No nie;)?

No i co teraz?

Teraz muszę z rana wypijać pól litra kawy, bo małe kubeczki są za małe a poranek bez kawy to dno.


16 komentarzy:

  1. Oj wiem jak boli strata ulubionego kubka do kawy. Radę mam taką : wypłakać się i wybrać się na poszukiwanie nowego kubka :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się po płacze to potem lżej

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak żyć? Jak żyć??
    a może na herbatę się przerzucić??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, jak żyć;)?
      a herbata też jest;p
      czerwona, razy dwa co najmniej;p

      Usuń
  4. Może to znak na zmiany.. może czas na nowy i jeszcze większy rozmiar... albo na ścięcie włosów i nową fryzurkę?! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń";)

      Usuń
  5. O tak też mam moją ukochaną, jedyną szklankę od kawy :) Rozumiem twój ból :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj nie, ja bez mojego kubka chyba bym nie dała rady...pędzę z uściskami!!! Kubek na pewno zasłużył na wieczny odpoczynek!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ehhh no cóż. Łączę się w bólu bo mój kubeczek też ostatnio odszedł z tego świata :(

    OdpowiedzUsuń