Jednostka chorobowa

Nie znoszę chorować. Nienawidzę wręcz.Dlatego też moje zdziwienie sięgnęło dziś zenitu kiedy całkiem na luzaku poszłam do lekarza wierząc, że tylko potwierdzam, że to lekkie przeziębienie, a kaszel przejdzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.



Cóż różdżki nie było za to obuch w łeb, a i owszem, znalazł się. Antybiotyk raz. Z kluskami, bo jakoś do ryżu mam ostatnio awersję. I gardło jakieś podejrzane i kaszel nie za piękny. Oskrzela w niebezpieczeństwie, jakiś piroman chce je podpalić. Wygonić więc dzida mam zamiar antybiotykiem.

No to zaległam w łożu. Po kanapce na obiad. Cóż siły me upadły na dno i to jest ten moment kiedy gotuje na obiad potrawę o tajemniczej nazwie "nic". I to gotuję na parę dni, żeby się nie forsować co dzień. I kiedy tak leżałam zajrzał do mnie Nasz lekarz rodzinny. Oj gdyby nie on...oj..

Mała: Przyniosę Ci swoje narzędzia i Cię zbadam.
Ja: Ok.

Trochę się bałam tych narzędzi i tego diagnozowania ale się dałam. A co. Do odważnych świat.

Mała: Oddychaj. Zakasl. - Komenderowała Pani doktol
Mała: Oj, oj stlasnie kasles. Jesteś chola.
Ja: Ojej. Na co?
Mała: Tseba Ci zlobić zastsyk w lękę.
Ja: Ale po co?
Mała: Bo mas klewkę w płuckach (skad ona bierze takie rzeczy? Chyba Małaszyński w lekarzach jest bardzo przekonujący ;) )
Ja: Ała - krzyknęłam biedna ja kiedy Mała wbiłą we mnie swój mały paznokieć.
Mała: Nie ksyc.
Ja: Na co jestem chora?
Mała: Na piwko i tik taki!

Osz Ty w mordę Misia. Na piwko i tik taka? Czyli, ze co ukryty alkoholizm i cukrzyca w jednym? Czy przelewam się przez ręce a później kurczę do dwóch kalorii i granic nieprzyzwoitości? Jezusicku muszę iść na jakąś diagnostykę z zakresu chorób egzotycznych. To na pewno ten komar co go zbiłam mści się zza koszulki i kolegów skrzyknął co by się zemścili wpuszczając mi tik taka i piwko w organizm. Ajudo. Help.