Matka wymaga

No cóż, bycie matką to sprawa wymagająca. Jak nie dyspozycyjności własnej i dyspozycyjności cyca własnego to gotowości wszelkiej maści i o każdej porze dnia i nocy. Wymaga też delikatności, cudowności i słodyczy. Wymaga też wielu innych rzeczy od organizacji po papier toaletowy w torebce.



Wymagania są wysokie i nie ma mowy o tym, że matki kwalifikacje do wymagań nie przystają. Nie ma po prostu takiej opcji. Trzeba wymagać i już.

Ale ale...dziecię me już do najmniejszych nie należny. Trzy lata to wiek poważny i konkretny. Matka ma więc prawo wymagać.I to nie od dziś. Poza jakimiś podstawowymi prawami współżycia wzajemnego, takiego bez kolizji wymagam odrobiny docenienia. Nie dużo. Wystarczy na ten przykład "Mamo, dobla była ta helbata" Ot prosta rzecz a cieszy.

Dziecię moje jednak postanowiło dziś pokazać mi jednak zupełnie inny obraz tego wszystkiego. Nie to żebym nie miałą odrobiny docenienia. Ja oprócz docenienia mam od niej dużą dozę realizmu i dużą dozę konstruktywnej oceny własnej osoby.

A skąd to?

Ano stąd na ten przykład co dziś miało miejsce. Siedzimy, coś oglądamy. Morze Nas zmęczyło więc odpoczywamy. Dla odmóżdżenia Faszyn from Raszyn grane. Wiem, że to złe i się tak nie powinno...ale zdarza mi się w końcu grzeszyć, nie?

Oglądany, oglądamy i trafiamy NA TO ZDJĘCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ja najpierw szok, później śmiech ryczący. Mała patrzy na mnie zdziwiona i buźkę otwiera.

Mała: A kto to? To Ty mamo?!

Także ten tego. Jeśli prawde o sobie znać chcecie do mej trzylatki zapraszam. Ja mam szerokie łaty i ogromna ochotę na siano. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało.

No grunt to matkę docenić i piękno w niej dojrzeć. Amen!

6 komentarzy: