Co przechodzą męczyźni?


Życie to nie bajka. Lajf is brutal i ful of zasadzkas, jak mawia stare porzekadło. No i różne rzeczy w życiu się zdarzają.

Kobiety w swym życiu raz na miesiąc mają ciężkie dni. Ale do dni tych przygotowują się już co najmniej na tydzień przed. Żeby się przygotować trzeba rozładować napięcie. oczywiście najlepiej krzykiem i wścieczką, bo to oczyszcza. Nie ma lekko. Trzeba się wyciszyć wewnętrznie żeby przyjąć na siebie to, co niosą ze sobą ciężkie dni.

Kobiety też rodzą. No zdarza się i tak. Albo natural albo przez "ciach" ale rodzą. I zanim urodzą to one muszą latać na siku co minutę, spać na boku, bo na brzuchu się nie da czy odczuwać własny kręgosłup tak jak nigdy dotąd.

Nie będę wspominać o praniu, prasowaniu, sprzątaniu, gotowaniu i tych innych duperszmitach, które w życiu każdej kobiety co dzień pałętają się pod nogami.

A mężczyźni? Co przechodzą mężczyźni?

Rzecz dzieje się w samochodzie. Przy wizycie u dziadków. Parkujemy przed wjazdem na osiedle i trzeba otworzyć bramę.

Małż: Idź otwórz bramę.
Ja: Nie pójdę zawsze chodzę. Dziś mam trudny dzień i nie pójdę.
Małż: Otworz.
Ja: Nie otworzę.
Małż: Jedziemy do domu.
Ja: To jedź. My z Małą zostajemy.
Małż: I w ten trudny dzień będziesz wracać autobusem?
Ja: Tak bedę.

Małż w końcu bramę otworzył. Wjeżdżamy na osiedle.

Małż: I tak musisz wysiąść z samochodu. Co to Ci była za różnica?
Ja: Tak ale raz, a nie dwa. Taka to była różnica.
Małż: Przesadzasz.
Ja: Ja? Ja przesadzam? Co Ty sobie wyobrażasz? No co? Że jak raz w życiu przeszedłeś menopauzę to Ci wszystko wolno?
Małż: Co przeszedłem?
Ja: No menopauzę. Głos Ci zmieniło i się mężczyzną stałeś, takie traumatyczne wydarzenie. Takie obciążające na całe życie. Tragedia. Otóż wiedz, że my kobiety mamy ciężej. I nie cackamy się tak ze sobą.
Małż: Ale co przeszedłem?
Ja: No menopauzę, mówię chyba.
Małż: Chyba mutację.
Ja: A....no...yyyy...mutację, przecież mówię!

No więc mężczyźni przechodzą mutującą menopauzę. Trzeba im współczuć. Ja na tą okoliczność w czerń się odziałam, żeby uczcić mutująca menopauzę Małża mego co zdarzeniem traumatycznym było i ściele się na całym jego życiu. Znaczy cień mu rzuca.


12 komentarzy:

  1. hahaha prawie sie oplułam przez tą mutację, a co do bramy, jak mieszkałam w domu lata temu to tez wiecznie mnie wysyłano do tego zacnego przedsiewziecia. Bom najmłodsza... Czyt. popychadło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dostąpiłaś zaszczytu jak i ja;p
      zaplucia trzeba wytrzeć;p

      Usuń
  2. menopauza - mutacja aaa atam jedno i to samo! Czepia się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooooo, u mnie raz na pół roku bitwa o bramę! Bo skoro on prowadzi, ja powinnam otwierać! Ale jak to? Pan będzie siedział w ciepłym samochodzie, a biedna żona będzie w deszczu, mrozie i czym tam jeszcze z kłódką się siłować? Niedoczekanie twoje, arabie jeden! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaaaaaaaa....zróbmy dziś atak na chłopów odbramianych;p

      Usuń
  4. Mutująca menopauza. Brzmi groźniej niż zwykła menopauza. Mamy zacząć im już współczuć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam współczuć;p
      wystarczy, że mamy świadomość, że im mutuje i trzeba uważać;p

      Usuń
  5. Matki powinnyście ogłosić bunt zbiorowy, przecież to nie przystoi - kobieta mężczyźnie bramę. A Ci Wasi Panowie nie wiedzą, że można auto na luz wrzucić i nie trzeba trzymać stóp na pedałach. Właśnie dlatego nie jestem za równouprawnieniem, nie oddam moich przywilejów i to ja zawsze grzeję dupę w aucie, a mąż mój ukochany do bramy pomyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradź Nam o matko przepis cudowny na posłuszeństwo Małżona. Zdradź a pomniki Ci wystawimy:)

      Usuń