Rozmyślania poranne

Poranki to czas płodny. W senność na pewno. Ale dziś kiedy stałam na przystanku o tak sobie obserwowałam nawet myślenie się szybciej obudziło.



Stałam sobie spokojnie. Całkiem cichutko. Z boczku oczekując na autobus. Nie byłam ubrana za ciepło, bo termometr z rana pokazywał +9,7. Myślę więc, że jest musi być całkiem ciepło więc wystarczy pseudo skóra i sweter. No i jakieś adidasy na stopy, bo dziś musiało być wygodnie. Do tego, o zgrozo, kurtkę miałam rozpiętą a szaliczek taki szmaciany dyndał sobie swobodnie.

I nagle idzie Pani. Z daleko blondynka. Pani przecinkowata i mogłam podziwiać jej przecinkowatośc i figurę.Kiedy podeszła bliżej okazało się, że wcale do blondynek się nie zaliczała...

Na głowie jej dumnie spoczywała czapka, raczej z serii cieplejszych z wielkim puchatym bąblem. Bąbel niestety podupadł trochę kiedy poczuł temperaturę i na czapce osiadł. Jej kurta dumnie prezentowała serię "płaszcz zimowy" a na nogach miała dumnie założone wysokie kozaki. I stała sobie cichutko i spokojnie a ukradkiem zakładała...rękawiczki. Zimowe, bo miałam okazję się przy jej wysiadaniu przekonać o tym. No i szaliczek też się wtedy ukazała. Nie był bynajmniej tak cienki jak mój.

No i ja nie wiem czy to ja jestem wariatką czy świat zwariował. Kiedy widzę prawie plus dychę na termometrze to myślę sobie, że jest ciepło. Nie odziewam czapki. NI rękawiczek. Nie mam też kozaków, ani nie mam szalika ciepłego. Moje dziecko lata w płaszczu jesiennym i jesiennych bynajmniej nie ocieplanych butach. Nie nosi też rękawiczek. Czapkę lekką ma i owszem, żeby jej uszu nie przewiało.

A może to już czas na kozaki? Może już czas na to wszystko. No nie wiem. Podburzam ludzi do lekkich ubrań. Albo wiem....mnie po prostu grzeje mój tłuszcz i dlatego kozaków tej zimy nie założę ani nic;p

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam te Twoje teksty :) A w kwestii odziewania się... mam tak samo jak Ty :) Ale są ludzie, którzy po 'wszystkich świętych' wyciagają futrzyska i już w nich zostają, nawet jak na plusie dycha. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech futro własne zapuszczą, ciepło się zatrzyma i uciekać nie będzie...i wystarczy;p

      Usuń
  2. hahaha pisałąm o tym ostatnio! hahhaa
    Szalony ten kraj, oj szaloooony:D
    W pięknie słoneczne dni, dzieci w zimowych kurtkach popylają a moje prawie nagutkie:D To sa dopiero widoki:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani w czapie z niedźwiedzia polarnego, to pikuś! Niech się poci, skoro lubi. Ja codziennie widuję dzieci w zimowych kombinezonach, wełnianych czapach i śniegowcach! Czerwone kolory na twarzy, jakby stemplem z buraka ktoś naznaczył. Takie ciepełko im mamy fundują. Mnie to w sumie rybka, bo co ja mogę? Nie powiem przecież takiej,że zwariowała. Zastanawia mnie tylko, co te dzieci będą miały na sobie, jak temperatura spadnie poniżej zera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no może być różnie;p
      ale myślę, że poniżej zera one nie wyjdą poza mieszkanie...ot po prostu;p

      Usuń
  4. Ale wiesz, moda nakazuje chodzić w śniegowcach nawet i w lecie. Temperatura bliżej trzydzieści, a tu widzisz jedną z druga krótka bluzka i buty do kolan. Można? Można. ja to współczuję takiej mody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tej mody to ja nie rozumiem ale może chcą sobie kostki odchudzić;p

      Usuń