8 listopada 2013

Rozmyślania poranne

Poranki to czas płodny. W senność na pewno. Ale dziś kiedy stałam na przystanku o tak sobie obserwowałam nawet myślenie się szybciej obudziło.



Stałam sobie spokojnie. Całkiem cichutko. Z boczku oczekując na autobus. Nie byłam ubrana za ciepło, bo termometr z rana pokazywał +9,7. Myślę więc, że jest musi być całkiem ciepło więc wystarczy pseudo skóra i sweter. No i jakieś adidasy na stopy, bo dziś musiało być wygodnie. Do tego, o zgrozo, kurtkę miałam rozpiętą a szaliczek taki szmaciany dyndał sobie swobodnie.

I nagle idzie Pani. Z daleko blondynka. Pani przecinkowata i mogłam podziwiać jej przecinkowatośc i figurę.Kiedy podeszła bliżej okazało się, że wcale do blondynek się nie zaliczała...

Na głowie jej dumnie spoczywała czapka, raczej z serii cieplejszych z wielkim puchatym bąblem. Bąbel niestety podupadł trochę kiedy poczuł temperaturę i na czapce osiadł. Jej kurta dumnie prezentowała serię "płaszcz zimowy" a na nogach miała dumnie założone wysokie kozaki. I stała sobie cichutko i spokojnie a ukradkiem zakładała...rękawiczki. Zimowe, bo miałam okazję się przy jej wysiadaniu przekonać o tym. No i szaliczek też się wtedy ukazała. Nie był bynajmniej tak cienki jak mój.

No i ja nie wiem czy to ja jestem wariatką czy świat zwariował. Kiedy widzę prawie plus dychę na termometrze to myślę sobie, że jest ciepło. Nie odziewam czapki. NI rękawiczek. Nie mam też kozaków, ani nie mam szalika ciepłego. Moje dziecko lata w płaszczu jesiennym i jesiennych bynajmniej nie ocieplanych butach. Nie nosi też rękawiczek. Czapkę lekką ma i owszem, żeby jej uszu nie przewiało.

A może to już czas na kozaki? Może już czas na to wszystko. No nie wiem. Podburzam ludzi do lekkich ubrań. Albo wiem....mnie po prostu grzeje mój tłuszcz i dlatego kozaków tej zimy nie założę ani nic;p