Dziś matka w wersji poważnej. Być może wyda wam się to dziwne, ale moje wewnętrzne ja po prostu miało taka potrzebę.
Niedziela rano zaczęta od śniadania, później zabawa, chwila bajki. "Choć
pokolorujemy" mówię do Malej. Bierzemy kolorowankę z My Little Pony
(kucykofilia ;) ) i kredki. Siadamy na kanapie i zaczynamy kolorować. Ja
z jednej strony, Mała z drugiej. Obie mamy jabłka i Apple Jack. Mała po
swojej stronie ma jeszcze drzewo. Zabieramy się za kolorowanie jednocześnie. Mała koloruje jabłko na fioletowo, drzewko na różowo. Nie mówię jej jakie ma wybierać kolory, to jej obrazek i jej wizja świata.
Ja swoje jabłka maluje na czerwono, mają zielone listki i brązowy
ogonek. Czysta rzeczywistość. Mała patrzy na mój rysunek chwilę po to, żeby za chwile wrócić do kolorowania swojego. I nagle patrzę, że
koloruje jabłko na czerwono z zielonym listkiem i brązowym nóżkiem. Tak
jak ja. Spojrzawszy na mnie, przyswoiła i zrobiła tak jak ja. A ja się przeraziłam.
Dzieci są naturalne, czasem brutalne, co widzą to powiedzą. Dzieci mają
też ogromną wyobraźnię, która pozwala im często w sposób niestandardowy rozwiązywać standardowe problemy. Dzięki wyobraźni widzą więcej, widzą
inaczej i często dostrzegają więcej niż my dorośli.
My, Ci duzi, odbieramy rzeczywistość taką jaka ona jest. Jabłko jest
czerwone, więc koloruje je na czerwono. Drzewo zielone więc jest i na
obrazku zielone. Wszystko takie jak jest. Nawet jeśli wyobraźnia u Nas
duża, to często wybieramy drogę bezpieczną i znaną.
Zobaczyłam wyraźnie dwa światy. Jeden spontaniczny, drugi choć
spontaniczny to dający przykład rzeczywisty. Dzieci uczą się od Nas. Patrzą, robią to co my, uczą się że coś jest takie albo takie. A my? Czy
my się uczymy od dzieci? Czemu właściwie drzewo na moim rysunku nie mogło być fioletowe? Czemu Małej pozwalam na ekspresję, a sobie jej
zabraniam i jak żandarm pilnuje żeby rzeczywistość była rzeczywista?
Mam nieodparte wrażenie,że sami jesteśmy winni zabójstwa na wyobraźni
Naszych dzieci. Kiedy opowiadają coś, co nie pasuje do rzeczywistości, mówimy "Nie zmyślaj" i nie chodzi mi tu o kłamstwo, tylko i zabawę.
Kiedy dziecko koloruje kogoś na fioletowo, pytamy czy ludzie mają taki
kolor skóry. Kiedy dziecko ma wymyślonego przyjaciela przerażamy się, że
widzi coś czego my nie widzimy.
Tak, my nie widzimy bo choć możemy mieć w sobie pokłady wyobraźni i kreatywności to już jesteśmy w ramach. Ramach Naszego świata. Tego
rzeczywistego. A może by tak nauczyć się czegoś od dzieci? Może obudzić
Naszą uśpioną wyobraźnię i kreatywność? Może uczyć dzieci przez zabawę zachowań niestandardowych?
Współczesny świat często opiera się właśnie na tej wyobraźni i kreatywności. Na chęci poszukiwań. Wiedza z książek, choć potrzebna,
staje się już nie wystarczająca. Trzeba inaczej, niestandardowo. Obok myślenia krytycznego potrzebna wyobraźnia, potrzebna fantazja, potrzebne spojrzenie inne by zobaczyć więcej.
Myślę wiec sobie, że nie ma powodu żeby drzewo w kolorowance nie było
fioletowe. W końcu to świat koloru i tego co Nam wyobraźnia podpowie.
Nie tylko szara rzeczywistość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dużo w tym racji, tylko ja zachować równowagę pomiędzy tymi dwoma światami?
OdpowiedzUsuńDzieci niestety funkcjonują też wśród otoczenia, które nie zawsze zrozumie ich odmienny punkt widzenia, a szkoda...
ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie...bardzo ciężko. potrzebny jest złoty środek, tylko jak go znaleźć? nie wiem...może to właśnie i głównie w Nas dorosłych tkwi ten klucz? i myślę, że to my dorośli jesteśmy odpowiedzią na to pytanie...kształtujemy w Naszych dzieciach wszystko od początku do końca....szkoda, że zapominamy o kształtowaniu siebie.
UsuńMyślę,że warto pozwolić na fantazję dzieci,na nierzeczywisty obraz przelany na papier.
OdpowiedzUsuńWarto wtedy chwalić tą wyobraźnię i tłumaczyć.
- Piękne to twoje różowe drzewo,szkoda że w rzeczywistości są tylko zielone.Było by ciekawiej,gdyby chmury były żółte,a przecież są tylko białe.
To chyba bezpieczna opcja na uwolnienie fantazji i nie zatarcie granic z rzeczywistością.
Jestes o jakas mysl:) Calkiem dobra mysl:)
UsuńChodzilo mi o to, ze jest to jakas mysl:p
Usuńja i moj telefon;p
Potrafię rozszyfrować co pisze Twój telefon :) choć tytuł posta w linku dał mi do myślenia :P
OdpowiedzUsuńA tytul posta to wina kompa mego, bo mu sie literki przestawily:p
Usuńale juz poprawiony;)
No właśnie, teraz wymaga się od ludzi nieszablonowego myślenia. A jak takie uwolnić, skoro od małego jesteśmy wpychani do tego szablonu? I to nie to, że tylko rodzice, ale zaraz przedszkole, szkoła, rówieśnicy... tego się chyba nie da ominąć...
OdpowiedzUsuńa ja bym bardzo chciała. przynajmniej ja nie będę w szablon wkładać:) i moje fioletowe drzewo podobało mi się bardziej od zielonego:)
Usuń