14 grudnia 2013

Zemsta

 


Cóż tak to już bywa, że w mieszkaniu własnym wiele pułapek na człowieka czeka. Te mniejsze i niewyobrażalny ból przy natknięciu się na nie to klocki lego, pierścionki, i inne małe duperszmity dziecięcia własnego. Staram się je ograniczać jak się da. Wciskam w kąty i inne kąty byle nie stanowiły potencjalnego zagrożenia. Powiedzmy, że w tym zakresie sytuacja opanowana. Odrobinę.


Jednak w domu są też inne zakresy. Ja, na ten przykład, wychodząc wczoraj z Malej pokoju nocą ciemną po jej uśnięciu najpierw weszłam na drzwi. No przecież to naturalne wejść na drzwi. Prosto z nich wpadłam na buty mojego Małża, które ładu i porządku nie uznają. Na koniec swój mały palec u nogi potraktowałam fotelami samochodowymi. Tak, tak tymi samymi od nowego dizajnu. Kto nie wie o co cho zagląda TU. Ten nagły i zmasowany atak to pewnie odwet za eksploatację, bo jak inaczej? Dbam o nie, wycieram, myję...no poza butami Małża, to jego ogródek.

No i o te fotele się rozchodzi. Stoją w korytarzu, kolo Naszej pseudo garderoby. W ciągu dnia człowiek widzi je jak krowę na rowie, ale wieczorem gdy ciemność spowija wszystko zlewają się z tłem. Małż jeszcze się do nich nie zabrał. Pomierzył tylko jakich deseczek mu trzeba i wsio. Stoją. Nietykalne.

Postanowiły wiec fotele zrobić wczoraj Małżowi psikusa. Przypomnieć o sobie. Ja po torze przeszkód wpadłam do łóżka. Małż do łózka szedł chwile za mną. Ciemność cisza i nagle....szurumburum. Jakiś trzask i szuranie. I krzyk.

Małż: Ała. Kurwa. Zapomniałem o tych jebanych fotelach.

No nóżka go zabolała, o fotelach sobie przypomniał. Czy teraz szanse na ich ogarniecie rosną? Wątpię. No chyba, ze fotele manewr powtórzą jeszcze co najmniej trzy razy.
Oby. Oby go zmotywowały.

PS. Uważajcie na swoje przedmioty domowe, mówię Wam one się mszczą za eksploatację.  Najlepiej zakupcie jakieś ochraniacze czy cuś. Ja dziś miałam bliskie spotkanie z łóżkiem, a myślałam że w drodze do niego i z niego mogą zagrozić mi tylko małe, zabawkowe elementy. Nic bardziej mylnego.