10 stycznia 2014

Erotyczne gierki rodziców

Kiedy rodzice maja ochotę na kizia mizia to co?


No za łatwo byłoby po prostu się pokiziać. Trzeba najpierw uaktywnić tryb "gierki erotyczne".

Najpierw ja Małża zbijam z tropu. Jedziemy samochodem, jedziemy. Na zakupy, na spożywkę. Nic niesamowitego. Ot zwykle tak. W pewnej chwili zaczynam jęczeć i stękać, czyli akcja zmylić wroga.

Ja: Eh. Oh. Ah.
Małż: Co tak jęczysz?
Ja: Kręgosłup mnie boli, noga mnie boli, ręka mnie boli, nadciśnienie mam. No masakra. Sypię się.
Małż: Aha. Bardzo to optymistyczne.
I kiedy Małża czujność uśpiona, a jęczenie kojarzy mu się z rozsypką totalną atakuje.
Ja: Mam cycki, jak brzoskwinki.

Jeden zero dla mnie. Wędka zarzucona.

Małż: No to co, coś tam ten.
Ja: O nie, nie, nie. Tak tylko. Ja nie mam siły.

Wtedy Małż do ataku przystępuje. Niby nic. Włącza radio, piosenkę z basem. Zarzuca bas dodatkowy. I uśmiecha się pod nosem. Ja najpierw nie wiem o co mu chodzi. Za chwilę jednak się okazuje co i jak i po co. Bas wżera mi się w mózg i otumania. Totalnie.

Tak więc jesteśmy w domu, Mała idzie spać, bas mam w głowie, wędka zarzucona. No strach się bać.

To się nazywa podnoszenie temperatury w związku. A na pewno ciśnienia w obrębie naczyń krwionośnych;)