
Ja w łazience. Coś tam działam. Przychodzi Mała i koniecznie musi się przytulić. Widzę nocnik jej osobisty na jej trasie ja-ona, proszę więc żeby chwilowo nie podchodziła, zaraz ja do niej podejdę i się przytulimy. Jednak ona jest uparta i rusza, rusza przed siebie. Oczywiście wpada na nocnik, bo nie ominie. Efekt taki, że przewraca się i uderza polikiem o wannę.
Sytuacja 2
Proszę Małą, żeby posprzątała po kolorowaniu kredki. Mówię, że jej pomogę. Tłumaczę. Ona jednak jest uparta i robi swoje, nie zwraca uwagi na prośby. Efekt tego taki, że mamuśka prosi i prosi a kredki jak leżały tak leżą. W pewnym momencie Mała wstaje i chce iść po coś do pokoju. Niestety traf nieszczęśliwy chce, że na jej drodze leży kredka której ona (tak jak w przypadku nocnika) nie omija. Kredka więc "wiezie ją" na swym grzbiecie. Mała upada na pupę.
Sytuacji takich można by bezliku przywoływać. Mamuśka więc postanowiła z dziecięciem pogadać.
Ja: Kotku czemu nie słuchasz się mamusi, jak mamusia coś mówi. Przecież ja nie chcę dla Ciebie źle. Ja chcę dobrze.
Mała: Yyyyy yyyy yyyy.
Ja: No powiedz mi prosze czemu.
Mała: Yyyyy, bo ja Cię kocham!
Taka siła argumentu!
polecam książkę ,,Jak mówić żeby dzieci nas słuchały , Jak słuchać aby dzieci do nas mówiły ,,Adele Faber Elanie Mazlish
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć, kocha Cię :-)
OdpowiedzUsuńMika i to jest największa siła argumentu;)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy argument na świecie:)
OdpowiedzUsuńGizanko, też tak myślę:)
OdpowiedzUsuńU nas bardzo podobnie...może małe kobiety są takie uparte po matkach...:D
OdpowiedzUsuńPaulina, być może masz rację;)
OdpowiedzUsuńyyyyy.... :)
OdpowiedzUsuńYendza pasuje Ci to yyyy;)
OdpowiedzUsuń