Czego nie mówić mężczyźnie

Kobiety i mężczyźni to różne istoty. Świata nauki tm stwierdzeniem nie podbiję, ani nie odkryłam nic nowego. Ot taka zwykła codzienna obserwacja;)


On chce to, ona chce tamto. On robi tak, ona inaczej. On myśli o tym a ona o tamtym. I tak się kręci karuzela codzienności. Są jednak myśli, gesty i słowa, które podniecają ich i grzeją do czerwoności. I to nie tylko "choć kochanie do wyra";). Ty kobieto jednak zastanów się dwa razy nim w nie zabrniesz, bo może nie być odwrotu.

Czego nie mówić, robić czy jak to tam sobie nazwiemy przy mężczyźnie.

1. Nigdy nie mów "O zagrałabym w Twoją grę"
A i owszem chłop ochoczo zabierze się do odpalania konsolki/ komputerka czy innego dziadostwa. Nawet weźmie pod uwagę, że strzelanki niekoniecznie muszą trafiać w twoje gusta. Dla Ciebie włączy najbardziej przyjazną z gier jakie ma. Odda pada, joystick, czy inne cudo w twe ręce i powie graj. No i Ty zaczniesz grać, nawet Ci się to spodoba. Nawet pomyślisz sobie, że strzelanka od czasu do czasu też może być fajna. Niestety usłyszysz też jego "Nie, to nie tak.Celuj. Kładź się. Chowaj. No idź za nimi. Widzisz? Zaraz Cie zaatakują". No i mimo szczerych chęci nie uda Ci się tego wszystkiego zrobić, jeśli grasz w coś po raz pierwszy. No nie uda się, jak się nie zna materiału. I wtedy on wspaniałomyślnie Ci pokaże. Owszem pokaże. I to jak. Przejdzie całą grę sam, bo w końcu na każdym etapie będzie coś nowego i to też trzeba pokazać.

2. Nigdy nie mów "Kochanie może kupilibyśmy to czy to"
Oj tego nie mów na pewno. Później, choć kochasz zakupy miłością czystą i nie zbrukaną, schodzisz się i ułazisz, aż nogi Ci w dupsko wejdą. Skoro mówisz kupmy, to nie będzie oznaczało kupmy za rok, za miesiąc czy nawet jutro. Kupmy, to kupmy. Szczególnie, jeśli to coś leży w obszarze zainteresowań chłopa lub mu się zwyczajnie podoba. Będzie szukał i węszył, aż nie znajdzie. I nawet kiedy będziesz błagać o powrót do domu on będzie musiał skończyć. Przecież prawdziwy mężczyzna polowania nie przerywa nie upolując zwierzyny.

3. Nigdy nie obiecuj na odczepnego
Mi się to zdarzyło. No taka moja babska natura, że czasem mu obiecam tak o. Zawsze mam zamiar wykonania ale niekoniecznie też w trybie natychmiastowym. Bo jeśli obiecuję, że zrobię to staram się zrobić bez dwóch zdań, jednak on prosząc o coś konkretnego i słysząc w odpowiedzi "obiecuję" chcę od razu. I później słyszysz babo "Obiecałaś", "Obiecałaś", "Obiecałaś" po raz milion pięćset osiemdziesiąty ósmy. Uszy Ci więdną, mózg paruje, a wszystko przez to, że niestety ale obiecałaś.

Jest jednak jedno coś, co sprawia że trzeba korzystać i nie gadać. Po prostu kuć póki gorące, bo szybko stygnie to żelazo.

Kiedy po raz któryś z rzędu, w ciągu dwóch dni, mówisz o zakupie tego czy owego ale niekoniecznie w zamiarze "muszę kupić od razu". Choć właśnie to czuje Twoja podświadomość. Zdarza się, że usłyszysz "No to sobie kup/ zamów/ poszukaj etc.". Wtedy następuje szok głęboki, przynajmniej u mnie, bo wyraz tego nie jest "odczep się" tylko przyjaźnie "kup". I co wtedy? Bierz wtedy babo i kłuj to żelazo. Kupuj póki dobra dusza w mężczyźnie do głosu doszła. Trzeba brać, bo nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie następna okazja;)

A wy, czego nie powinniście mówić partnerom;)?

6 komentarzy:

  1. Z zakupami podobnie -jak nie daj boże powiem, że żarówkę trzeba kupić bo się spaliła to 40 minut w budowlanym zmarnowane. Bo wybrać musi. Choć i tak zawsze wychodzimy z taką samą. Męska wersja szmat przymierzania?
    Ja zawsze zapominam by nie mówić "Widzisz, znowu zapomniałeś, a prosiłam byś wziął/naprawił/kupił/sprzedał etc". Potem bezlitośnie przy pierwszej okazji gdy zapomnę o byle pierdolę dostaję z satysfakcją wypominanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. facety;)
    tak z żarówkami u nas podobnie;p ale szukać trzeba, choć zawsze odkrycia nowego brak;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam podobnie z tym obiecywaniem czasem na odczepnego i już widzę, że mój mąż to wykorzystuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mój też...i to baaardzo często;)

    OdpowiedzUsuń
  5. My razem z moim gramy na xboxie ;) w strzelanki ;) online z innymi ludzimy. mamy nawet taka grupe z ktorymi zawsze gramy. Chłop jest ze mnie dumny :D CO do zakupów ani ja ani chłop nie lubimy, nigdy nie bylismy w sklepie dłuzej niz 15 minut (no chyba ze spozywka co i tak nam 20-30 minut max wychodzi). Moj chłop jest inny na to wychodzi :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja xbox mogę odpalić i kinecta użyć;p
    strzelanek próbowałam ale jakoś nie idzie, między innymi dlatego że zawsze trzeba mi coś pokazać;)
    spożywki to ja nie lubię ale trzeba. inne zakupy za to kocham;p
    dobrze, że wy macie inaczej, fajne są różne punkty widzenia:)

    OdpowiedzUsuń