Mogę, czy nie mogę?





Dziecię moje ma alergię. Nie jest to tajemnicą żadną. 


Alergia pokarmowa zaatakowała nas znienacka. Długo uśpiona była ale w końcu wyszła na światło dzienne. I tak oto repertuar zabronionych posiłków zawiera w sobie: czekoladę, truskawki, orzechy, maliny, cytrusy. Czyli troszkę tego jest.


Nauczyłyśmy się już z tym żyć. Mała wie co może, a czego nie i jak tylko ktoś chce wcisnąć jej coś nieodpowiedniego nie omieszka o tym poinformować. Zazwyczaj jednak wszyscy pytają, co może jeść nasze dziecko. I tak oto dziś dostaję telefon od dziadka.


Dziadek: No cześć. Mała może sok jabłkowy.

Ja: Może, od czasu do czasu może

Dziadek: A pudrowego cukierka może.

Ja: Może

I nagle słyszę głos małej „Dziadku, ja musę mamie coś powiedzieć”.

Mała: Mamo, a wies ja mogę ten socek?

Ja: Możesz.

Mała: A tego cukielka?

Ja: Możesz.

Mała: A te ciastecka?

Ja: Jakie ciasteczka?

Mała: No te, jajko, miód i mleko.


Taka Mała a składy i własne możliwości opanowane do perfekcji;)
Swoją drogą ciasteczka bez cukru i mąki muszą być lekkie i nie za bardzo kaloryczne. Muszę wypróbować ten przepis;) Ciekawe czy wyjdą;p

4 komentarze:

  1. Ja jednak niekalorycznych ciasteczek się obawiam - nie ufam skurczybykom:D
    A co do alergii to współczuję, ale to dobrze, że Mała jest taka rezolutna i dobrze ogarnia temat:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ona wie, ale czasem udaje żeby czekoladę dostać;p
    a skurczybykom to i ja potencjalnie nie ufam, ale może jak swymi łapami zrobię to takim skurczybykom zaufam;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj te alergie są męczące:(. Jeszcze dorosłemu jest łatwiej a dziecku juz nie koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. no niestety. i to swędzenie i drapanie. masakra. ale jakoś stawiamy dzielnie czoła temu wyzwaniu:)

    OdpowiedzUsuń