Dziecię
moje ma alergię. Nie jest to tajemnicą żadną.
Alergia
pokarmowa zaatakowała nas znienacka. Długo uśpiona była ale w końcu wyszła na
światło dzienne. I tak oto repertuar zabronionych posiłków zawiera w sobie:
czekoladę, truskawki, orzechy, maliny, cytrusy. Czyli troszkę tego jest.
Nauczyłyśmy
się już z tym żyć. Mała wie co może, a czego nie i jak tylko ktoś chce wcisnąć
jej coś nieodpowiedniego nie omieszka o tym poinformować. Zazwyczaj jednak
wszyscy pytają, co może jeść nasze dziecko. I tak oto dziś dostaję telefon od
dziadka.
Dziadek:
No cześć. Mała może sok jabłkowy.
Ja:
Może, od czasu do czasu może
Dziadek:
A pudrowego cukierka może.
Ja:
Może
I
nagle słyszę głos małej „Dziadku, ja musę mamie coś powiedzieć”.
Mała:
Mamo, a wies ja mogę ten socek?
Ja: Możesz.
Mała:
A tego cukielka?
Ja: Możesz.
Mała:
A te ciastecka?
Ja:
Jakie ciasteczka?
Mała:
No te, jajko, miód i mleko.
Taka
Mała a składy i własne możliwości opanowane do perfekcji;)
Swoją drogą ciasteczka bez cukru i mąki muszą być lekkie i nie za bardzo kaloryczne. Muszę wypróbować ten przepis;) Ciekawe czy wyjdą;p
Ja jednak niekalorycznych ciasteczek się obawiam - nie ufam skurczybykom:D
OdpowiedzUsuńA co do alergii to współczuję, ale to dobrze, że Mała jest taka rezolutna i dobrze ogarnia temat:)
ona wie, ale czasem udaje żeby czekoladę dostać;p
OdpowiedzUsuńa skurczybykom to i ja potencjalnie nie ufam, ale może jak swymi łapami zrobię to takim skurczybykom zaufam;p
Oj te alergie są męczące:(. Jeszcze dorosłemu jest łatwiej a dziecku juz nie koniecznie.
OdpowiedzUsuńno niestety. i to swędzenie i drapanie. masakra. ale jakoś stawiamy dzielnie czoła temu wyzwaniu:)
OdpowiedzUsuń