Poczucie własnej wartości to podstawa.
Pozwala więcej, mocniej i bardziej. Pozwala spełniać marzenia i osiągać cele. A przede wszystkim pozwala być sobą. Tak po prostu i zwyczajnie. Bez ceregieli, zbędnych słów czy gestów. Otwarcie.
I to ja, mamuśka, kształtuje to poczucie w dziecięciu mym. I okazuje się, ze całkiem nieźle mi idzie.
Dnia pewnego Mała postanowiła malować. Wyjęła swoje blokowisko w rozmiarze a3, przytargała kredki. I maluje.
Mała: Mamo będę malowac.
Ja: Dobrze kochanie.
Mała: Mamo zlobie słońce i kwiaty. Ale nie luze.
Ja: Dobrze kotku. A później chętnie to zobaczę.
Mała wzięła się za malowanie. Oczywiście koncepcja się zmieniła tysiąc razy. Bo i powstało nie tylko słońce i kwiaty, ale też zjeżdżalnia i inne tam jakieś. Bliżej nieokreślone.
Ja: Niuniu i jak Ci idzie.
Mała: Dobze mamo.
Ja: A co rysujesz?
Mała: A nic to tam, takie dzieło stuki.
To się nazywa poczucie własnej wartości.
Geniusz dzieł sztuki.
Piękno samo w sobie!
Amen!
PS. A oto i dzieło, a właściwie dzieła;)
Grut to poczucie własnej wartości
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
;)
OdpowiedzUsuń