Imię: Karolina
Nazwisko: Rodowe
i po mężu
Wiek: No comment,
wystarczająco młoda chciałoby się rzec
Miejsce zamieszkania:
Warszawskie kąty podmiejskie
Stan cywilny: dzieciata
mężatka
Doświadczenie: Co
najmniej czteroletnie, jeśli liczymy tylko okres pozaustrojowy. Dodałbym jednak
do tego te 9 miesięcy, bo wiele się można nauczyć po wymiarach stopy wystającej
z brzucha, pukającej w brzuch i w niej latającej plus nie do ocenienia jest smyranie
po narządach wewnętrznych małą łapką. Jak to człowieka uczy pokory.
Mam doświadczenie w wielu dziedzinach, jak to wszyscy
wiedzą. Tak tylko skrótowo: lekarz, dietetyk, projektant mody, nauczyciel i tak
dalej, i tak dalej. Do tego ogromne doświadczenie w logistyce i balansowaniu na
granicy, czyli jak pogodzić potrzeby dziecka z własnymi i małżowymi. Nie do
przecenienia jest również doświadczenie w zakresie zarządzania bezpieczeństwem
oraz zachowania ziemnej krwi w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia własnego i
innych, w tym ze szczególnym uwzględnieniem ochrony zdrowia i życia małża
(chłopy potrafią dać w kość bardziej niż dzieci). Nie wspomnę już o pralni, szwalni i zmywaku.
Różnorodność doświadczenia
ogromna.
Wykształcenie: przedszkolne
i w planach dalsza edukacja
Języki: Gurzenie –
perfekt
Gaworzenie – perfekt
Pierwsze słowa- perfekt
Język własny ze słowami
pierwszymi przeplatany – perfekt
Język czterolatka-ciągle się uczę
ale na poziomie komunikacyjnym perfekt
Kursy szkolenia:
kurs karmienia piersią trwający 18 miesięcy,
kurs tarcia zupek i deserków oraz rozrabiania kaszy no dość
długo trwający,
kurs zmiany pieluch trwający ze dwa lata, najbardziej śmierdząca
sprawa ever
kurs ubierania i rozbierania trwający do dziś ale jednak
wiedza do lamusa odchodzi i dziecko, jakby się samo nauczyło
kurs językowy trwający do dziś, o ile to się człowiek nauczyć
może
kurs bajek, oglądanie, pisanie, opowiadanie, full service
kurs rzucania mięsem w razie konieczności, a co asertywnym
trzeba być
kurs organizacji, cóż zaliczony ale jakoś żeby tak specjalnie
coś to ja nie bardzo
kurs motywacyjny, odnawiany cyklicznie szczególnie przy
udziale głosu dziecięcego podczas zabawy (Mała wkłada koc pod bluzkę i mówi „Mamo
spójs mam telaz taki bzuch jak ty”, no to dopiero motywacja, ewentualnie „tato
jesteś najlepsy do lobienia mięska na obiad”)
kurs interpersonalny codzienne porcjowanie materiału, z
małymi i nieco większymi, chociaż z tymi większymi nieco bardziej
kurs myślenia kreatywnego, żeby być przygotowanym na każdą
ewentualność np. odpowiadając na pytanie czy wszyscy ludzie mają biust i czy
ten biust boli, bo się nim za bardzo kręci
pewnie jeszcze kurs nie jeden ale nie mam na niego
certyfikatów
Zainteresowania
zawodowe:
jak ułożyć tyłek na kanapie żeby mógł poleżeć tam więcej niż
5 minut, w końcu medytacja i umiejętność pozostawania w bezruchu czasami mają
niebagatelne znaczenie
jak zrobić dwa obiady i się nie narobić, do tej pory recepty
nie znam, mięso z bez mięsem jakoś słabo chce mi się parować ale znajdę sposób…znajdę
jak pozbyć się z domu różowego, a właściwie jego nadmiaru,
gdyż dziecię jakoś się przywiązane do niego stało a trzeba pokazywać dziecku
różnorodność
jak pozbyć się wirusów i chorób wszelkiej maści, kiedy
pukają do domu w momentach nieodpowiednich…obawiam się niestety, że tabliczka
na drzwiach „domokrążcom dziękujemy” nie wystarczy
jak schować pierdzielnik w domu tak, żeby nie było go widać
(udawanie, że to górka na sanki sprawdza się tylko raz w roku)
jak odpowiedzieć na miliony pytań i przeżyć dzień z zalewem słów mniejszych bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym
jak być i nie być będąc
i to chyba na tyle.....na razie ;)
Niczego sobie CV - mam podobne ;). Pozdrawiam ciepło (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńKonkretny dorobek zawodowy :)
OdpowiedzUsuńA ty się dziwisz skąd ten róż -spójrz przez jakie okulary zerkasz codziennie, to po matce!
no patrz, że ja taka nie kojarząca faktów jestem;p
OdpowiedzUsuńnamiar proszę, namiar:)
OdpowiedzUsuńbo ja znaleźć nie potrafię:/